Eryk Bazylczuk, zdjęcie : dziwnabydgoszcz.blogspot.com |
W czasach, gdy większość mediów wyśmiewała ideę Metropolii Bydgoskiej był często wyszydzany przez ludzi, którzy nie potrafili przewidywać dalszych konsekwencji brnięcia w "duopol". Był współtwórcą SMB, gdy prezydent Bydgoszczy wbrew woli większości bydgoszczan usiłował realizować równorzędny "duopol" z miastem prawie dwukrotnie mniejszym. Dzisiaj idea duopolu wypaliła się w ogniu licznych szantaży czy nadużyć ze strony ludzi, którzy mieli wcielać go w życie, a daną im władzę wykorzystywali jako narzędzie do wyciągania większych pieniędzy od naiwniaków z Bydgoszczy. Dzisiaj idea Metropolii Bydgoskiej trwa i się dalej rozwija. Jest elementem kampanii kilku lokalnych komitetów i nie jest to przypadek. Kandydaci, świetnie wyczuwają tęsknotę wyborców do budowania Metropolii Bydgoskiej jako jednorodnego organizmu, pozbawionego rywalizacji, wiecznych przepychanek, konfliktów wpisanych organicznie w wymyślony duopol.
Prezes Bazylczuk nie doczekał administracyjnego sformalizowania istnienia Metropolii Bydgoskiej, ale on od dawna w niej mieszkał. Tak ją widział. Tak oceniał jej potencjał. Czuł duży niesmak do politycznych przepychanek wynikających z prób narzucania bydgoszczanom niechcianej i nieakceptowanej wizji, jednak wrodzona aktywność nie pozwalała mu stać z boku i biernie przyglądać się degradacji miasta. Myślę, że gdyby mógł dzisiaj powiedzieć coś bydgoszczanom, to próbowałby zarazić ich swoją wiarą w potencjał naszego zielonego, nowoczesnego, muzycznego miasta nad Brdą.
Mam nadzieję, że kolejne pokolenia bydgoszczan tą wizję zrealizują. Kolejne pokolenia, które nadadzą idei Metropolii Bydgoskiej nową treść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz