wtorek, 29 grudnia 2015

Jest moc. Nakło - Bydgoszcz Wschód nawet w 50 minut za 5,80 PLN.

Nie wiem kiedy następny raz będzie okazja przejechać się SKM-ką w Bydgoszczy, ale ostatnio było szybko i sprawnie. W obecnym rozkładzie jazdy pojawił się jeden bezpośredni pociąg klasy Regio relacji Toruń Wschodni - Bydgoszcz - Nakło, który pokazuje jak szybko pokonać można przemieszczać się pociągami. Podróż z Torunia Wschodniego do Nakła trwa zaledwie 1godzinę i 16 minut. Podróż pomiędzy stacjami Bydgoszcz Wschód i Osową Górą trwa tylko 27 minut. Być może w przyszłości pojawi się więcej takich połączeń. Podobno jeden skowronek wiosny nie czyni, ale jednak cieszy każdy, nawet drobny krok w dobrym kierunku. 
Poniżej prezentuję rozkład jazdy na połączenia w osi wschód zachód aglomeracji z Wyrzyska przez Nakło - Bydgoszcz aż do Torunia. Rozkład powstał dzięki wydatnej pomocy Kamila Jelińskiego, za co mu serdecznie dziękuję i pozdrawiam. Niedawno w ulotkowej formie pokazałem możliwość przesiadek na stacji Bydgoszcz Główna pomiędzy pociągami z Inowrocławia oraz pociągami na wschód Bydgoszczy. Jeżeli ktoś nie miał okazji się zapoznać, to zapraszam tutaj:

Rewolucyjne zmiany taryf kolejowych na trasie Inowrocław - Bydgoszcz.

Teraz pora na połączenie Wyrzyska i Nakła ze wschodem Bydgoszczy i Toruniem:

pobierz całą ulotkę w formacie PDF





Obecnie istnieje możliwość podróżowania pomiędzy Bydgoszczą Główną a stacjami kolejowymi w Fordonie pociągami spółki Arriva, jednak połączenia te nie wchodzą w ofertę miejskiej sieci i jest ich zaledwie kilka w ciągu całej doby. Te połączenia z kierunku Fordonu, które dobrze pasują na przesiadki w kierunku Nakła i vice versa zaznaczone są na ulotce kolorem niebieskim


 
W nowym rozkładzie jazdy obowiązującym od 13-go grudnia 2015 pojawia się kilka ciekawych połączeń z Nakła do wschodniej części Bydgoszczy, wymagają one jednak przesiadek na dworcu Bydgoszcz Główna na pociągi BiT City. Mimo tej niedogodności  umożliwiają one naprawdę szybkie i tanie przedostanie się z Nakła, Ślesin czy Osowej Góry na wschód miasta. Szczególnie w godzinach szczytu uwidaczniają się zalety podróżowania pociągiem, który nie staje w korkach.


Podróż koleją z Nakła do stacji Bydgoszcz Wschód za 5,80 PLN

czytaj więcej o połączeniu kolejowym Nakło - Bydgoszcz

W taryfie kujawsko-pomorskiej koszt połączenia kolejowego z Nakła do Bydgoszcz Wschód wynosi 5,80 PLN. Bilety takie osiągalne są w aplikacji Skycash:



Uwaga: bilet z aplikacji Skycash wystawiony na trasę Nakło - Bydgoszcz Wschód w zakładce Przewozów Regionalnych nie jest honorowany w pociągu Arriva. Jeżeli pasuje nam akurat przesiadka z kursu PR-ów na Arrivę, to lepiej kupić taki bilet u konduktora.

Bilet miesięczny to koszt 30 biletów jednorazowych.  
Co ciekawe istnieje od 13-go grudnia jedno bezpośrednie połączenie Torunia z Nakłem, które pokazuje dobitnie potencjał kolei. Podróż ze stacji Toruń Główny do Nakła z pokonaniem całej zakorkowanej Bydgoszczy trwa zaledwie godzinę i 16 minut. Konia z rzędem temu, który przejedzie o 16-tej wspomnianą trasę samochodem.


pobierz całą ulotkę w formacie PDF


 Pojawiła się nawet możliwość pokonania pociągami trasy z Wiślanej na Osową Górę w 28 minut. Pociąg o 11:21 meldujący się w Brdyujściu jest na Bydgoszczy Głównej w 14 minut. Po przesiadce, na którą mamy 5 minut trasę na Osową Górę pokonujemy w 9 minut. Tak dobre połączenie Fordonu z Osową Górą  na razie jest tylko jedno w ciągu doby, jednak wyraźnie uwidacznia szybkość  kolejowego podsystemu transportowego.

Trudno te połączenia nazwać nawet zaczątkiem SKM-ki. Gdyby ze wspomnianych pociągów można było korzystać w ramach miejskich biletów okresowych, a rozliczenia z przewoźnikiem prowadził ZDMiKP lub inna instytucja będąca organizatorem transportu w powstającym powiecie metropolitalnym, gdyby w końcu tych połączeń było więcej, to kolej mogłaby stać się rzeczywiście ciekawą alternatywą dla stania w korkach. Póki co zamiast SKM-ki mamy na razie zrewitalizowane linie kolejowe, część przystanków zbudowanych w ramach BiT City sporo wydanych pieniędzy, a mało z nich pożytku. Jednak zainwestowane w infrastrukturę pieniądze powodują, że coraz mniejszym kosztem będzie można w przyszłości włączyć kolej funkcjonalnie do miejskiego systemu transportowego. Potrzeba jedynie władz zainteresowanych wykorzystaniem kolei do przyspieszenia podróży tam gdzie autobusy stoją w korkach i są za wolne.

Co ciekawe, władze naszego miasta dostrzegają potrzebę poprawy warunków podróżowanie pomiędzy wschodnimi dzielnicami miasta i jego zachodnią częścią i vice versa, czego wyrazem jest uruchomienie nowej linii autobusowej od 1 stycznia 2016 roku. 

Jest to bardzo ciekawy eksperyment. Warto dokładnie śledzić efekty uruchomienia tej linii autobusowej. Czy będzie ona wystarczająco szybka? Cze ewentualne opóźnienia nie spowodują dłuższych czasów oczekiwania na autobus niż te deklarowane w rozkładzie?
Czy będzie trzeba  związku z tym na linię kierować dodatkowe pojazdy?
Ile to będzie kosztowało budżet miasta? Czy to na pewno będzie tańsze rozwiązanie niż dogadanie się odnośnie honorowania miejskich biletów okresowych, z kolejarzami, którzy i tak jeżdżą w osi W-Z i nie muszą ponosić kosztów uruchamiania dodatkowych przewozów? 

W tej chwili mamy sporą siatkę połączeń kursujących z Nakła do Bydgoszczy i z Bydgoszczy do Torunia. Może warto po prostu dogadać się z kolejarzami i udostępnić te pociągi posiadaczom bydgoskich sieciówek? 

Z rozkładu zaprezentowanego wyżej wynika, że podróż z Torunia do ATOSA, który jest  pomiędzy stacjami Bydgoszcz Główna i Bydgoszcz Zachód trwałaby około 50 minut wygodnej jazdy. Oczywiście najpierw trzeba zbudować przystanek kolejowy Bydgoszcz ATOS na linii kolejowej nr 18, która ociera się o Biznes Park przy ul Kraszewskiego. Poniżej przypominam film z promocyjnego przejazdu SKM-ką sprzed roku:




Zachęcam  do przekazania tych informacji swoim znajomym, którzy być może nie mają dostępu do interentu i nie wiedzą o pozytywnych zmianach na kolei i obniżce cen biletów. Mam nadzieję, że włączycie się państwo w promocję tych informacji. Najlepsza reklama to zwykła plotka.

Możliwość dojechania z Nakła do Bydgoszcz Wschód za 5,80 pln w czasie około 50 minut, to może być oferta, która wyda się warta rozważenia także dla osób do tej pory korzystających z prywatnego auta.  Na stacji Bydgoszcz Wschód za dwa tygodnie wygodna przesiadka na tramwaje do Fordonu ......




Proszę o informację w przypadku zauważenia zmiana w rozkładzie, co umożliwi mi naniesienie ich na ulotkę.

środa, 23 grudnia 2015

Platforma Obywatelska ma nas uczyć co to jest demokracja? To chyba jakaś kpina.

Nie grzeją mnie marsze organizowane przez KOD. Wiele napisano na ten temat. Ja nie będę pewnie odkrywczy. Mogę jedynie wyrazić swoje oburzenie, że środowiska powiązane z Platformą Obywatelską mają zamiar wzywać obywateli do walki o demokrację. Chciałbym przypomnieć, że:

 to Platforma Obywatelska przez wiele lat lansowała wbrew woli obywateli, społeczników i władz miasta Bydgoszczy sztuczny twór zwany metropolią bydgosko-toruńską. 

władze  wojewódzkie wywodzące się głównie z PO oraz władze krajowe również zdominowane przez PO głuche były nie tylko na głos obywateli, ale także ślepe, nie dostrzegając katastrofalnych wyników gospodarczych tego wadliwie skonstruowanego regionu.




Nie wiem kogo ci państwo wtedy reprezentowali, ale z pewnością nie ogół obywateli. Dla obywateli ten twór był szkodliwy i ciągle jest jednym z największych zagrożeń, ściągających nasz region w dół. Inne, normalne regiony dawno mają przygotowane rozbudowane programy inwestycji w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. U nas o inwestycjach ZIT cicho, a dochodzą słuchy, że trudno o znalezienie naprawdę sensownych inwestycji, które byłyby wystarczająco wspólne.

Nie zdziwiłbym się, gdyby zwykłemu bydgoszczaninowi pojęcie ZIT kojarzyło się jedynie z medialną zadymą towarzyszącą odgórnym próbom zmuszania Bydgoszczy do stworzenia wspólnego związku gmin z Toruniem dla realizacji ZIT. Ci sami obywatele mieliby pewnie problem, żeby wymienić jedną istotną inwestycję, która rzeczywiście poprawi jakość ich życia. i będzie na tyle ważna, że warta wielomiesięcznej zadymy samorządowo-polityczno medialnej.

Udało się ostatecznie zmusić szantażem władze Bydgoszczy  do przystąpienia do tego sztucznego tworu i jakieś inwestycje się odbędą. Ale ja mam z związku z tym dwa pytania:
  • czy na pewno będą w związku z tym przymusem optymalne?
  • co ma wspólnego z demokracją taki sposób wymuszania na gminie działań wbrew woli mieszkańców i władz.
Pan marszałek Piotr Całbecki wywodzi się drodzy państwo z tego samego środowiska, które usiłuje dzisiaj mówić ludziom o tym jak powinna wyglądać demokracja. Nie wiem czy pan Całbecki pojawiał się na marszach organizowanych przez KOD. Być może nie robił tego, żeby nie kompromitować tej sprawy doszczętnie, ale ja oświadczam, że mam działania tego środowiska w d ...........głębokim poważaniu. Nie interesuje mnie co mają do powiedzenia na temat demokracji środowiska związane z Platformą Obywatelską. Przez 8 lat ignorowaliście państwo konsekwentnie wszelkie przejawy społecznej aktywności, w których miałem okazję uczestniczyć. Mam tu na myśli także szereg "konsultacji społecznych" dotyczących właśnie kwestii kształtu obszarów metropolitalnych, czy kwestii transportu.

To była zwykła farsa, a nie konsultacje. 

Traciłem wiele cennych godzin, żeby się do nich przygotować i nigdy nie miałem szczęścia trafić w wasze gusta. Faktem jest, że wasze wizje uważam w absurdalne, bardzo odległe od zdrowego rozsądku i trudno o jakikolwiek dialog. Opłakane skutki finansowe waszej polityki w wielu obszarach dały się już we znaki, a będzie dużo gorzej. Absurdalnie zbudowany przez was system będzie drogi w utrzymaniu i mało kto będzie chciał z niego korzystać.
Wiele waszych dokumentów strategicznych  nadaje się do napisania od nowa, a nie do poprawki i pewnie trudno byłoby uwzględniać logiczne uwagi w całkowicie nielogicznych konstrukcjach jakie tworzyliście. Nie zmienia to jednak faktu, że robiliście to co się wam podobało nie interesując się oczekiwaniami obywateli.

To nie ma wiele wspólnego z demokracją.


Szczerze mówiąc ten temat mnie zupełnie nie grzeje i najlepszą rzeczą jaką można zrobić to dać się temu środowisku spokojnie wychłodzić w na grudniowych i styczniowych marszach . Taki miałem, szczerze mówiąc zamiar. Ale przymierzając się do kontynuacji przypominania moich tekstów z bloga, które według statystyk spotkały się z największym zainteresowaniem, trafiłem na artykuł, który na tej top-liście ma numer 6 :

Dlaczego poparcie dla PO jest tak zróżnicowane w regionie?

Myślę, że warto go przypomnieć, bo pokazuje jak państwo realizowaliście w praktyce to co naprawdę sądzicie o demokracji.

Pompowaliście większość kasy w toruński okręg wyborczy i w efekcie w ostatniej fazie poprzedzającej odsunięcie was od władzy w parlamencie poparcie PO w poszczególnych okręgach regionu było już diametralnie różne. Zacytuję:

Fenomenalny wynik PO w okręgu toruńskim (56,64%), w który pompowane są od lat ogromne pieniądze unijne i krajowe nie zmienia obrazu postępującej dezaprobaty dla sposobu zarządzania regionem. Wynik PO zsumowany w pozostałych okręgach kuj-pomu jest ponad dwukrotnie niższy niż w okręgu toruńskim i wynosi 27,85%. Czy to jest obraz regionu, który rozwija się w sposób zrównoważony?

 

 

Czy PO rzeczywiście podejmowało działania reprezentujące interes rozwojowy całego regionu, czy tylko małej jego części? Liczba osób wierzących w to że ich interesy są rzetelnie reprezentowane, a to jest przecież istotą demokracji, spadała z miesiąca na miesiąc, a w ostatnim czasie na łeb na szyję.

Straciliście władzę, ale czy coś się zmieniło /w waszym podejściu do demokracji. Próbujecie  wykorzystać to pojęcie instrumentalnie, a nie macie pojęcia co ono oznacza. Wasze elity, bo być może nie wszyscy szeregowcy, zostały totalnie zniszczone przez władzę, którą kiedyś społeczeństwo złożyło z dużymi nadziejami w wasze ręce. Nie zdaliście tego egzaminu. Nie czułem się reprezentowany przez wasze władze, a wielokrotnie dostrzegałem arogancją i gwałcenie konstytucyjnych praw gminy Bydgoszcz do decydowania o kierunkach swojego rozwoju. Robiliście z nas, a nawet z naszych władz miejskich (co ciekawe od 5 lat też z PO)   debili, którzy nie potrafią określić optymalnego dla siebie kierunku rozwoju.


Świetnie wasze podejście do demokracji pokazują kulisy wyboru składu kolejnych Zarządów Województwa Kujawsko-Pomorskiego. Zrobiliście wszystko, żeby Bydgoszcz przez wiele lat nie posiadała realnego przedstawicielstwa w tym wąskim gronie decydującym realnie o sposobie dystrybuowania miliardów PLN.

zapraszam do lektury na ten temat:

Kujawsko-Pomorskie zaczęło pękać 7,5 roku temu. Giziński > Hartwich > Ostrowski.


Warto przypomnieć jak eliminowaliście z tego grona niewygodnych bydgoszczan, zastępując ich spolegliwymi osobistościami, nie zadającymi niewygodnych pytań i przyklepującymi wszystko bez większych wątpliwości. Nawet media o wielu sprawach dowiadywały się  z wielotygodniowym opóźnieniem.

Perfekcyjna gra w stylu dziel (miliardy) i rządź. Ale gdzie tu był interes ogółu obywateli reprezentowany i demokracja.


Może następny marsz KOD zorganizujcie pod Urzędem Marszałkowskim i przedyskutujcie z marszałkiem Całbeckim, co to znaczy demokracja. Ja mam wasze działania w głębokim poważaniu. Bardzo się cieszę, że okres waszej władzy się zakończył. Nie wiem jeszcze oczywiście czy obecnie wybrane władze zrealizują rzeczywiście to co zapowiadały, ale mam świadomość, że te próby będą dla pewnych środowisk bardzo bolesne.

W obecnej sytuacji gospodarczej Europy i Świata trudno liczyć na jakiś cud gospodarczy, który zwiększy nagle wzrost gospodarczy  Polski do 8 czy 10 %.
Budżet będzie miał podobne przychody i rozchody, ale władze mogą zmienić nieco jego strukturę przesuwając większą ilość pieniędzy w stronę uboższej części społeczeństwa. Te pieniądze muszą pochodzić z innych źródeł i to bez wątpienia będzie bolesne dla tych którzy do tej pory robili dobre interesy. Czy okaże się to dla Polski na dłuższą metę korzystne? Nie mam pojęcia. Naprawdę mądre głowy są w tej sprawie w głębokim sporze. Nie będę się wymądrzał.

Jednak niewątpliwie te pieniądze mają być skierowane na działania mające sprzyjać poprawie kiepskich wskaźników demograficznych, co jest i bez wątpienia długo będzie jednym z wyzwań kolejnych rządów RP. Jeżeli w ostatnich latach byliśmy świadkami masowej emigracji młodych ludzi, to oznacza, że oni (przynajmniej w większości) nie potrafili znaleźć w swoim kraju sposobu wystartowania w dorosłe życie. Być może działania nowych władz okażą się realnym  wsparciem dla młodych rodzin, które zdecydują się mieć dzieci i wychowywać je w Polsce. Być może jeden czy drugi bank zniechęcony malejącymi stopami zysków w Polsce wyemigruje, ale czy to naprawdę jest nasz największy problem?

W mojej ocenie potrzebne są działania skutecznie zatrzymujące młodych w Polsce. Czy PIS przeprowadzi je skutecznie? Nie wiem, ale serdecznie kibicuję. Pewne działania PIS opisywane obecnie szeroko przez media poprzedniego reżimu faktycznie naruszają pewne standardy demokracji, ale dla mnie demokracja została tak mocno skompromitowana w ostatnich latach przez działania PO, że naruszanie zasad demokracji nie postrzegam jako największego problemu. Ważniejsze jest to do czego władzę otrzymaną od ludzi PIS rzeczywiście ma zamiar wykorzystać.

Demokrację w poważaniu miał np marszałek Piłsudski, co nie przeszkadzało wielu polakom go cenić. Podczas majowego przewrotu inspirowanego przez Piłsudskiego w 1926 roku lała się krew, zginęło w walkach kilkuset ludzi, prawie tysiąc zostało rannych. To też nie był popis demokracji. Historycy różnią się w ocenie tych faktów. Jedni uważają, że wzmocniło to Polskę inni że osłabiło. Spór w tej sprawie pewnie będzie trwał długo, jak również spór w sprawie demokracji. Marszałek Piłsudski uznał, że demokracja parlamentarna tak mocno zagraża naszej suwerenności, że trzeba znaleźć sposób na ograniczenie tego zagrożenia. I się nie szczypał. Tacy ludzie zmieniają bieg historii. PIS też nie przebiera w środkach, przyznaję. Ale równie dużym  zagrożeniem dla kraju będzie brak skuteczności reform, jeżeli miałyby zostać zablokowane. Czy dziwię stanowczym działaniom PIS? Nie dziwię się. To z efektów będą rozliczani przez swoich wyborców, a nie z dobrych chęci.

Dla mnie nie jest doskonałym system, w którym dwóch ogłupionych przez sieczkę lecącą w telewizji lemingów ma większą władzę niż profesor renomowanej uczelni. Ludźmi stosunkowo łatwo jest sterować mając atrakcyjnie wyglądające i nowoczesne media. To właśnie "demokracja sterowana" pozwalała tak długo sprawować władzę w sposób uderzający w ogromne grupy społeczne i wbrew interesowi ogółu. Ale Polacy postanowili zrobić coś innego mimo oburzenia dużej części mediów, które są podobno w dużej części własności obcego kapitału.

W mojej ocenie zbyt mała część ludzi myśli naprawdę samodzielnie, żeby demokrację stawiać przesadnie na piedestał. Ludzie czują słabość tego systemu i jest to moim zdaniem jedna z przyczyn niskiej frekwencji wyborczej. Miałkość "elit" przeraża. Potrzeba ludzi zdecydowanie mówiących co mają zamiar zrobić i którzy zrobią to po prostu bez większych skrupułów. PIS niewątpliwie dotarł do dużej części społeczeństwa ze swoim prostym, socjalnym przekazem. Jeżeli ma zamiar utrzymać władzę, to po prostu musi się wywiązać ze swoich obietnic wobec tych ludzi.

Dla wyniku kolejnych wyborów nie mają znaczenia żadne wiece organizowane prawie 4 lata przed kolejnymi wyborami. O wyniku kolejnych wyborów zdecyduje głównie ocena większości polaków, czy żyje się im lepiej. Ta ocena będzie przypominam dopiero za 4 lata i wtedy będzie można rzetelnie ocenić skutki działań podjętych (lub nie podjętych) przez PIS.

Jak zwykle wyszedł mi przydługi tekst, ale niezmiennie mam z tym problem, że nie lubię się wypowiadać, jeżeli nie będzie mi dane wyczerpująco uzasadnić swojej opinii. Staram się generalnie nie zapuszczać w obszary polityki, bo to nie jest mój żywioł. Mam nadzieję, że rząd Beaty Szydło odpuści sobie chwilowo walkę na froncie PR-owym i skupi się nad koniecznymi reformami i  budżetem, bo w ten gwizdek powinna teraz iść teraz cała para, a nie w medialne przepychanki. To jest żywioł opozycji. Motywy tych środowisk są aż nadto jaskrawo widoczne. Napisano już o tym hektary tekstu i nie widzę szans żeby coś tu dodać. Pewnie czytaliście już wiele na ten temat. Nie będę tu powtarzał wątku o świniach, korycie. Takie to nieeleganckie. Cieszę się, że tą brudną robotę wykonali inni.

Acha i jeszcze jedna kwestia. Być może niedługo przyłączę się do aktywnych krytyków PIS-u. Jeżeli prawdą okaże się, że rząd PIS nadstawia chętnie ucho dla suflerów z Torunia i ponownie zacznie zmuszać szantażami Bydgoszcz do niechcianego mariażu z miastem na wschodzie znacznie mniejszym od Sosnowca, to zyskacie w mojej osobie bardzo wnikliwego recenzenta waszych działań. Obiecuję to publicznie i przy świadkach.

PIS - nie idź tą drogą co PO. 

Dajcie nam urządzać sobie swoje bydgoskie podwórko po naszemu. To jest prawo każdej gminy. Dotyczy to także ósmego w kraju miasta, które nie czuje się w niczym gorsze od pozostałych z grona tych największych. Każda wielka gmina miejska ma prawo się rozwijać wspólnie z otoczeniem które wybierze i z którym jest w stanie zdefiniować bez przymusu wspólne cele. Z Toruniem nie udaje się to od wystarczająco wielu lat. Naprawdę wystarczy nam tych wrażeń serwowanych przez rządy które wiedzą lepiej od nas. Za dużo czasu straciliśmy, żeby marnować na spory kolejne lata. Odpuśćcie.

środa, 16 grudnia 2015

Rewolucyjne zmiany taryf kolejowych na trasie Inowrocław - Bydgoszcz.




Kolejowy rozkład jazdy uległ zmianie 13 grudnia 2015 roku. Zmianom w rozkładzie tym razem towarzyszy korzystna zmiana cen biletów jednorazowych i okresowych. Korzyści dla pasażerów pojawiają się także w relacjach łączonych Inowrocław - Bydgoszcz Główna + dowolny fragment BiT City na terenie Bydgoszczy (Bydgoszcz Główna - Bydgoszcz Leśna - Bydgoszcz Bielawy - Bydgoszcz Wschód - Bydgoszcz Łęgnowo).
Od 13 grudnia 2015 roku cena jednorazowego biletu na całą wyżej wymienioną trasę wynosi 8 PLN w ofercie "Połączenie w dobrej cenie". Oznacza to, że pasażerowie jadący z kierunku Inowrocławia pociągami Regio otrzymują praktycznie w gratisie podróż na odcinku Bydgoszcz Główna - Bydgoszcz Łęgnowo.

Poprawiła się także koordynacja tych połączeń na stacji Bydgoszcz Główna w stosunku do stanu sprzed roku.

kierunek Inowrocław - Bydgoszcz

ulotkowy, kolejowy rozkład jazdy Inowrocław - Bydgoszcz, pobierz PDF

 



Spośród 12 połączeń Regio z kierunku Inowrocławia 7 połączeń posiada dogodną przesiadkę na Elfy BiT City (do 15 minut). Dodatkowo jedno z połączeń (zaznaczone na żółto) nieznacznie przekracza kwadrans (16 minut na przesiadkę).
Najbardziej szkoda, że brakuje możliwości przesiadki z pociągu z Inowrocławia docierającego do Bydgoszczy o 7:10, bo jest to połączenia szczytowe popularne w dojazdach do pracy, szkoły, na uczelnię. W przypadku gdy oferuje się pasażerom naprawdę dobrą cenowo ofertę dziwić brak dbałości o całościową koordynację oferty. Te braki zaznaczone są rozkładzie kolorem pomarańczowym.
Warto jednak zauważyć, że rok temu takie łączone połączenia były około 50% droższe i jeszcze gorzej skoordynowane niż obecnie.
Rok temu tylko 2 przesiadki mieściły się w kryterium do 10 minut, a 5 w kryterium przesiadki do 15 minut.
Obecnie mamy 4 przesiadki w kryterium do 10 minut, 7 w kryterium do 15 minut, i jedną 16 minutową.

Rok temu wyglądało to tak: Sprawne przesiadki na stacji Bydgoszcz Główna? "Niedasię".


Ciągle nie mamy żadnego bezpośredniego połączenia w tej relacji, nie mamy jednego biletu na pociąg i tramwaj, ale za to znaczną obniżkę cen i widoczną w mediach promocję. Gdyby jeszcze zadbano o wspomniane połączenie  o 7:10, to byłby naprawdę duży krok w przód. Tak czy inaczej, odnotowujemy istotny postęp, bo cena była jedną z istotnych barier w rozwoju aglomeracyjnej oferty.

kierunek Bydgoszcz - Inowrocław

ulotkowy, kolejowy rozkład jazdy Bydgoszcz - Inowrocław, pobierz PDF



 W przypadku oferty powrotnych połączeń z Bydgoszczy do Inowrocławia rok temu w zasadzie nie było połączeń dobrze skoordynowanych na stacji Bydgoszcz Główna . Tylko jedna przesiadka trwała 16 minut, reszta połączeń nie było w żaden sposób skoordynowana.
Obecnie pojawiają się w ofercie 4 niezłe przesiadki z BiT City na Inowrocław (na 13:35, 14;49, 16:35 i 18:48 na Bydgoszczy Głównej), a dodatkowe dwie mieszczą się w przedziale do 20 minut ( na 16:02 oraz 20:02).
Trudno uznać takie 18 minutowe przesiadki za dobrze skoordynowaną komunikację, ale z drugiej strony spędzenie kilkunastu minut na nowym, atrakcyjnym dworcu, gdzie można w dodatku coś kupić czy coś smacznego zjeść ,to dla niektórych osób może nie być większym problemem.  Nawet przy 18 minutach oczekiwania na przesiadkę łączny czas podróży z Bydgoszczy Leśnej czy Bielaw do Inowrocławia nieznacznie tylko przekracza 60 minut. W godzinach szczytu taki czas może być konkurencyjny wobec auta stojącego przecież w korkach.

Być może pozytywne zmiany w ofercie kolejowej w ofercie dla Inowrocławia spowodują, że część osób dojeżdżających do Bydgoszczy autami rozważy wypróbowanie oferty kolei. Koszt dojazdów autem potrafi dać się we znaki. Osoby dojeżdżające na większe odległości szybko przekonują się, że koszty eksploatacji pojazdu to nie tylko paliwo, a już sam wydatek na ten cel znacznie przekracza koszt biletu okresowego.

Dziura w rozkładzie popołudniu.


W ofercie kolejowych połączeń popołudniowych istnieje także niestety rozległa dziura. Pomiędzy 16:35, a 18:48, czy przez ponad 2 godziny w kierunku Inowrocławia nie odjeżdża z Bydgoszczy żaden pociąg klasy Regio. Jeżeli chce się skutecznie pozyskiwać pasażerów, to nie powinno się pozostawiać tak rozległych dziur w rozkładzie. Pasażer musi mieć świadomość, że jeżeli coś go zatrzyma, zakupy, wizyta u znajomych, czy choćby spóźnienie komunikacji miejskiej, to nie będzie czekał na kolejny pociąg 130 minut. Taka dziura w rozkładzie mocno zaniża ocenę całej, poprawiającej się siatki połączeń. Co innego, gdyby taryfa Kujawsko-Pomorska była honorowana zarówno w pociągach jak i autobusach. W takim przypadku z punktu widzenia pasażera istniała by alternatywa. W zależności od tego w jakim miejscu miast się znalazł, mógłby ocenić, czy opłaca mu się skorzystać z pociągu czy autobusu. Obecnie takiej możliwości nie ma. Kupując bilet okresowy na pociągi wiąże się z jednym przewoźnikiem. Kupowanie jednorazowego biletu na autobus w awaryjnej sytuacji to wydatek około 10 PLN. To nie jest komfortowa sytuacja dla pasażera. W naszym regionie taka oferta kolejowo - autobusowa brzmi jak science-fiction, ale nie wykluczone, że za kilka lat taka możliwość się pojawi. Władze regionu włączyły przecież wybrane linie autobusowe do struktury przewozów wojewódzkich. Skoro autobusy mają uzupełniać ofertę kolei to niech to rzeczywiście robią, ale bez konieczności płacenia przez pasażera dwa razy.

Taryfa Kujawsko-Pomorska wreszcie także dla Inowrocławia.


W tym momencie warto podkreślić, że po wielu latach oczekiwania pasażerowie kolei na trasie Inowrocław - Bydgoszcz skorzystają wreszcie z dużo tańszej taryfy Kujawsko-Pomorskiej. Wiele lat wypominałem władzom regionu stosowanie tej korzystnej taryfy tylko na wybranych trasach regionu, dlatego czuję się zobowiązany pochwalić obecne działania. Mam nadzieję, że mieszkańcy regionu, a zwłaszcza kierowcy również docenią obniżkę cen biletów, co przełoży się na wzrost ilości pasażerów pociągów.

informacja o zmianie cen kujawsko-pomorskie.pl

Koleją z Ina do Bydgoszczy za 155 zł /miesiąc.


Prawdziwa rewolucja cenowa obywa się natomiast już od kilku tygodni w ofercie biletów miesięcznych na trasach z Inowrocławia do Bydgoszczy i Torunia.

oferta biletów miesięcznych na pociągi Regio z Inowrocławia

Kolej poważnie zaczyna rywalizować o popularność, bo od 26 października 2015 normalny bilet miesięczny z Inowrocławia do Bydgoszczy Głównej można kupić już za 155,35 złotych, a ulgowy za niecałe 80 złotych. Szczegóły oferty na stronie internetowej Przewozów Regionalnych.
Promocją objęte są dojazdy do wszystkich stacji na terenie obu miast stołecznych regionu:

"jeżeli  w  miejscowości  objętej  ofertą  występuje  więcej  niż  jedna stacja,  ofertę  stosuje  się do wszystkich stacji w danej miejscowości, do których kursuje pociąg REGIO (Bydgoszcz  Gł.  / Bydgoszcz  Leśna  /  Bydgoszcz  Bielawy  /  Bydgoszcz Wschód  /  Bydgoszcz  Łęgnowo  i  Toruń Wschodni / Toruń Miasto / Toruń Gł. / Toruń Kluczyki)".

Trudno mi w tej chwili powiedzieć czy tą ofertą objęte są dojazdy do stacji Bydgoszcz Osowa Góra i Bydgoszcz Zachód, które nie są wymieniona explicite, a niewątpliwie znajdują się na terenie Bydgoszczy i niewątpliwie docierają tam połączenia realizowane przez spółkę Przewozy Regionalne.

źródło: Przewozy Regionalne




W najbliższych tygodniach postaram się przeanalizować jak pozostałe kierunki w ofercie kolejowej aglomeracji bydgoskiej współpracują z linią BiT City.

Zachęcam oczywiście do udostępniania tych dobrych wieści swoim znajomym, członkom rodziny, którzy nie korzystają z internetu i być może nie dotarły do nich jeszcze wieści o poprawie oferty kolejowej w regionie. Pamiętajmy, że wzrost ilości osób korzystających z oferty transportu zbiorowego, to także mniejsze korki na drogach Bydgoszczy.



środa, 9 grudnia 2015

Tylko 40% podróży osobówkami to oznacza mniejszość.


Dodam jeszcze taki prowokacyjny podtytuł:

Pokolenie "homo tabletis" nie lubi marnować czasu na jeżdżenie autem.


Właśnie w  internecie na blogu bydgoszczblog.pl znalazłem próbę oceny działania portali informacyjnych związanych z naszym miastem. Nie mam zamiaru polemizować z zamieszonym tam rankingiem, a jedynie podziękować autorowi za reklamę mojego bloga.

źródło: bydgoszczblog.pl


Wpis pochodzi sprzed pół roku, ale przyznam, że nie miałem wtedy pojęcia o istnieniu tego bloga. Jego autor, pan Andrzej Padniewski nie sili się na jakieś złożone uzasadnienie prezentowanej wyżej opinii. Posługuje się sarkazmem i bardzo uproszczonym wnioskowaniem, ale jego wypowiedź zapewne dobrze obrazuje powszechną świadomości problematyki transportu. Bez wątpienia, spora część naszej społeczności myśli podobnie:

ludzie mają samochody, te są wygodniejsze, szybsze, stajemy się bogatsi, więc stać nas na tankowanie coraz tańszego paliwa


Dobrze brzmi? Na pierwszy rzut oka nieźle, ale....

Nie wiem, czy pan Andrzej, który niedawno przeprowadził się do Bydgoszczy z Torunia przez te kilka miesięcy zdążył już zmienić nieco zdanie. Jest taka szansa, bowiem opinie o wyższości samochodu dominują generalnie w małych miasteczkach czy na terenach wiejskich i podmiejskich gdzie zjawisko korków nie dało się jeszcze nikomu porządnie we znaki.

Po kilku miesiącach mieszkania w Bydgoszczy pan Andrzej miał być może szansę postać w korkach w drodze na Osową Górę czy np rano w drodze z Fordonu na zachód miasta. Może jeszcze nie, ale jest szansa, że ktoś ze znajomych mu już opowiedział o codziennych podróżach do pracy trwających ponad godzinę w jedną stronę.
Ja żyję w Bydgoszczy ponad 40 lat i takich opowieści trochę się nasłuchałem. Co gorsza samochód niewiele pomaga, gdy zablokowane są korkami wszystkie arterie w osi W-Z miasta.

Słyszałem opowieści znajomych z zachodnich części aglomeracji, którzy kupowali terenowe samochody i w szczycie desperacji próbowali przedostawać się przez zakorkowaną ścianę zachodnią miasta nie zupełnie zgodnie z przepisami, wykorzystując nawet jakieś tajemnicze leśne dróżki.

Sam odstałem swoje w autobusach, zablokowanych tramwajach, czy w osobowym aucie, które w kontekście dojazdów do pracy odstawiłem kilka lat temu. Odstałem w korkach już wystarczająco dużo. I samochód wcale nie okazuje się w pewnych relacjach szybszy. Istnieje w Bydgoszczy spora grupa relacji, w których wykorzystanie pociągów znacznie poprawiłoby czas dojazdów do pracy/szkoły, a także ich komfort. Za tym poszłaby poprawa jakości życia pewnej grupy ludzi, dzisiaj skazanych na stanie w korkach. I właśnie do tej grupy ludzi skierowana kiedyś będzie (nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości) oferta przewozów kolejowych w obrębie miasta.

Wracając do roli samochodu w dużych aglomeracjach, chciałbym ponownie podkreślić, bo fakt ten wart jest szerokiego promowania, że podróże wykonywane w dużych aglomeracjach samochodami wcale nie stanowią większości podróży.




Nie zdziwiłbym się, gdyby było to dla wielu z was zaskoczeniem, gdyż takiej wiedzy nie miał nawet człowiek, który kształtował najważniejszy dokument kreujący politykę transportową Bydgoszczy - profesor Szczuraszek.

Podczas jednego ze spotkań pierwotnie zaprzeczał, że jest to prawda, a poprawiany przez swoich współpracowników zręcznie zmienił temat. Takie są niewygodne fakty, ale opinia publiczna bardzo rzadko jest o nich wyczerpująco informowana:

Kierowcy samochodów w miastach to mniejszość. W Bydgoszczy tylko 40% podróży obywa się autami, a 60% w inny sposób.

Pisałem o tym rok temu w tekście Kierowcy osobówek to mniejszość.
Polecam serdecznie te dane podobno bogacącym się ludziom, których obszar zainteresowania ogranicza się do auta, które podobno jest szybsze.

Czasami jest szybsze, a czasami nie. To zależy od konkretnej trasy do pokonania i pory dnia. Dawniej było zdecydowanie szybsze, dopóki nie stało się na tyle dostępne i powszechne, że mieszkańcy aglomeracji zablokowali swoje miasta tymi autami. Ten proces jest już na tyle dobrze znany, że wystarczy tylko trochę chęci, żeby zauważyć, że większość dużych miast w cywilizowanych częściach świata stawia od dawna na transport zbiorowy, rowerowych oraz jakość przestrzeni dla pieszych.

Niektórzy wydali na rozbudowę sieci drogowej miast niewyobrażalne i nieosiągalne dla nas, bydgoszczan pieniądze. Budowano prawdziwe wielopasmowe autostrady w środku miast, a one i tak się blokowały. Wbrew intencjom pomysłodawców. Brakowało coraz więcej miejsca na parkingi, a zdewastowane przez miejskie autostrady kwartały miast, zwłaszcza amerykańskich, pustoszały.
W obronie tego amerykańskiego marzenia o możliwości dojechania autem zawsze i wszędzie poniesiono niebotyczne koszty, ale nie zdało się to na wiele. Fajnie klimat tych czasów oddaje moim zdaniem spektakl grany niedawno w bydgoskim Teatrze Miejskim pt. Detroit, historia ręki. Polecam, jeżeli będzie okazja go zobaczyć. Wywarł na mnie spore wrażenie.


Myślę, że jest w stanie skłonić także do refleksji na temat niszczącego wpływu aut na tkankę miejską.

Z drugiej strony istnieje wiele przykładów udanych rewitalizacji zachodnich miast, z których centrów całkowicie lub w dużej części w ogóle usunięto ruch samochód. Warto na problem spojrzeć nieco głębiej niż tylko:

"ludzie mają samochody, te są wygodniejsze, szybsze, stajemy się bogatsi, więc stać nas na tankowanie coraz tańszego paliwa"

 

W kontekście jakości przestrzeni miejskiej, wpływu na nią transportu zbiorowego i indywidualnego polecić mogę nieśmiało lekturę mojego bloga, ale także teksty na blogu Po Bydgosku Przemka Majkowskiego, np:

 Bydgoszcz dobrze skomunikowana, część 4 - Mniej znaczy więcej


czy niektóre teksty Daniela Kaszubowskiego na jego blogu, zwłaszcza te dotyczące Bydgoskich Kolei Dojazdowych.  Na przykład  ten:

Transport miejski – czy kolej ma w Bydgoszczy szansę?

Środowiska zabiegające o zrównoważony transport, a także o zrównoważone zainteresowanie władz poszczególnymi środkami transportu są coraz lepiej widoczne i słyszalne na czele ze

Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Transportu Publicznego w Bydgoszczy


W zimie założyłem na Facebooku profil pod nazwą SKM Bydgoszcz, który bez żadnej kosztownej i nachalnej promocji polubiło ponad tysiąc ludzi w ciągu jednego tygodnia. Jest sporo ludzi, którzy skorzystali by na wykorzystaniu kolei w Bydgoszczy i nikt im nie wmówi, że "niedasię". Jeżdżą czasami do innych miast gdzie "dałosię" i część populacji zyskuje w ten sposób swój cenny czas w ciągu doby. Każdego dnia. Pół godziny zaoszczędzone w ciągu dnia, to ponad sto rocznie, a tysiące w skali życia człowieka. Oni po prostu potrzebują pociągów i coraz powszechniej dostrzegają ich potencjał w naszym długim i rozciągniętym jak kiszka mieście.

Kolejna kwestia to bogacenie się ludzi. Poziom zarobków sporej części społeczeństwa zmusza do szukania oszczędności na wszelkie sposoby. Średnia zarobków z pewnością rośnie, ale nie tak szybko jak ich mediana. Zarobki ludzi w Polsce, także w Bydgoszczy, ulegają coraz większemu zróżnicowaniu, a spora część społeczeństwa ciągle walczy o przetrwanie kolejnego miesiąca.

Ponadto fakt, że kogoś stać na paliwo nie oznacza automatycznie, że uważa za stosowne marnować swój czas patrząc w przednią szybę auta. Ja zrezygnowałem z dojazdów autami nie dlatego, że mnie nie stać na paliwo, tylko dlatego, że lubię czytać w czasie jazdy do pracy, a trochę trudno mi się to robiło podczas prowadzenia auta. :)
Można napisać jeszcze sporo tekstów w tej sprawie, ale i tak najlepiej na wzrost świadomości lepiej niż jakikolwiek tekst oddziałuje postanie sobie samodzielnie w korkach.

Być może nie przekonam tym tekstem pana Andrzeja Padniewskiego i podobnie do niego myślących współobywateli naszego pięknego miasta, ale być może skłonię chociaż do niego głębszej refleksji niż tylko takiej, powtórzę:

"ludzie mają samochody, te są wygodniejsze, szybsze, stajemy się bogatsi, więc stać nas na tankowanie coraz tańszego paliwa"

 

Co do roli jedynego kolejowego destruktora przypisanej prezydentowi Bruskiemu przez pana Andrzeja Padniewskiego to się nie zgodzę. Nie jest jedynym destruktorem, ale z pewnością jest jedyną obecnie osobą w Bydgoszczy, która mogłaby podjąć działania zmierzające do poprawy oferty kolei oraz z pewnością jest osobą, które tego nie robi.

Problem, do którego usiłował się odnieść Adam Fularz jest złożony i poważny. Na pewno za bardzo złożony, żeby próbować polemizować z nim za pomocą półsłówek i drwin.

Rola jaką mogą odegrać władze poszczególnych miast w procesie integracji wszystkich środków transportu ze sobą ( nie wyłączając kolei) jest ogromna.
Integracja to jest zadanie trudne. Przyznaję. To prawda. Jeżeli jednak ktoś czuje się na siłach być prezydentem jednego z największych Polskich miast to powinien moim zdaniem mieć odwagę kreowania zmian w systemie transportowym całej aglomeracji.
Inaczej będzie tylko obserwatorem. Obserwatorem rosnących z roku na rok korków. Nasza aglomeracja bez sprawnego podsystemu kolejowego zostanie moim zdaniem zablokowana przez rosnące korki w ciągu dekady. Zwłaszcza, że nie mamy kilku miliardów PLN na kompleksową przebudowę dróg wylotowych z Bydgoszczy czy budowę całej sieci P&R wokół miasta.

Nie mamy też marszałka, który by specjalnie dostrzegał takie problemy jak 22 tys pojazdów w ciągu na DK25 między Brzozą a Stryszkiem, zablokowaną drogę wojewódzką między Białymi Błotami a Błoniem, problemy w Osielsku.
Nawet gdyby udało się jakimś cudem skierować poważne, kompleksowe inwestycje na sieć dróg dojazdowych do Bydgoszczy, to system dróg i parkingów w  samej Bydgoszczy tego zwiększającego się ruchu pojazdów indywidualnych nie będzie w stanie wchłonąć.


społeczna propozycja zintegrowanej sieci transportowej Bydgoszczy o szkielecie kolejowo-tramwajowym


Koleje są w stanie bez większego problemu przejąć kilkadziesiąt tysięcy podróżnych z terenów podmiejskich oraz kilka/kilkanaście tysięcy podróży wewnątrz miejskich. I to bez gigantycznych inwestycji. Spora część inwestycji liniowych i punktowych (przystanki, dworce) nawet już została przeprowadzona. Właśnie dlatego tak żal, że nie są one wykorzystane do stworzenia kompleksowej, zintegrowanej, "jednobiletowej"  oferty dla mieszkańców całej aglomeracji.

mapa linii kolejowych w otoczeniu Bydgoszczy, źródło: PLK
Na koniec chciałbym zauważyć, że poprawa oferty transportu zbiorowego jest paradoksalnie także w interesie nieprzejednanych miłośników aut, bo przyciągnięcie części kierowców do atrakcyjnego systemu transportu zbiorowego spowoduje, że na drogach zostanie dla "samochodziarzy" więcej miejsca. O tym też warto pamiętać.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Inowrocław jest mi po prostu bliski.

Nie ukrywam, że kwestia niskiej jakości obecnych relacji Bydgoszczy i Inowrocławia bardzo mnie martwi. Powiat Inowrocławski to jest jedyny obecnie w kuj-pomie powiat z pięciocyfrową liczbą bezrobotnych, natomiast bydgoscy pracodawcy coraz częściej sygnalizują problemy z pozyskaniem pracowników. Receptą na to zjawisko może być poprawa jakości oferty transportu zbiorowego.

bezrobocie w kuj-pomie; źródło http://wup.torun.pl/urzad/statystyki/liczba-bezrobotnych-w-wojewodztwie/



 Kolej daje możliwość wygodnego i szybkiego przedostania się do Bydgoszczy. Warte rozważenia w tym kontekście byłoby poprowadzenie kursów z Inowrocławia aż do Fordonu. Po stronie Inowrocławia kursy mogą startować z przystanku Inowrocław Rąbinek, żeby poprawić dostęp do kolei z tego osiedla oraz z południowej części Powiatu Inowrocławskiego. Inowrocław Rąbinek powinien zostać wyposażony w miejsca parkingowe i funkcjonować w formule P&R jako najdalej na południe wysunięty przystanek szybkiej kolei. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby z Rąbina wyruszały również pociągi w kierunku Torunia. Warto przypomnieć, że wejście właśnie na Rąbin autobusowych połączeń PKS Bydgoszcz spowodowało przejęcie dużej części podróżnych przez tego przewoźnika. Kolej ciągle nie wykorzystuje natomiast swojej infrastruktury docierającej w okolice południowej części miasta.

 Inowrocław Rąbinek jest kluczem do poprawy jakości skomunikowania z Bydgoszczą południowej części powiatu Inowrocławskiego. Już obecnie część mieszkańców powiatu zostawia swoje samochody przy stacji kolejowej w Inowrocławiu, jednak dojazd w to miejsce z południowej części powiatu wymaga pokonania całego miasta. To nie jest ani szybkie, ani wygodne. Dotarcie na Rąbin jest dla nich zdecydowanie szybsze i wygodniejsze. 

Dlaczego nie pójść dalej i nie poprowadzić kilku par bezpośrednich połączeń do Bydgoszcz z okolic Piotrkowa Kujawskiego i Radziejowa? Możliwość sprawnego dojazdu do pracy do Bydgoszczy mogłaby zaktywizować część tamtej społeczności, która obecnie nie doświadcza długotrwałego bezrobocia. Szybka kolej zwiększa zasięg realnego oddziaływania bydgoskiego rynku pracy.


linia 131 może poprawić dojazd do Bydgoszcz z południa regionu

Może warto rozważyć poprowadzenie kilku kursów tanimi autobusami szynowymi w dogodnych godzinach z Piotrkowa Kujawskiego do Inowrocławia przez Inowrocław Rąbinek? Taka komunikacja dobrze skoordynowana w Inowrocławiu z kursami w kierunku Bydgoszczy Torunia i Poznania mogłaby przyczynić się do poprawy transportowej obsługi Piotrowa Kujawskiego, a także Radziejowa i Kruszwicy. Radziejów znajduje się zaledwie około 4 km od stacji kolejowej Chełmce. 
Parkingi P&R połączone z dobrą ofertą kolei powodują, że transport zbiorowy staje się coraz bardziej popularny. Przykładem takiej organizacji transportu jest rewitalizacja linii 356 pomiędzy Wągrowcem a Poznaniem, stawiana za wzór mądrego projektowania procesów rewitalizacji linii kolejowych.




Pasażerowie z linii kolejowej Piotrków Kujawski - Inowrocław poprawiali by rentowność połączeń Inowrocław - Bydgoszcz oraz Inowrocław - Toruń. Cały system dojazdu do obu stolic regionu byłby zdecydowanie bardziej atrakcyjny dla pasażerów niż obecnie.
W Wielkopolsce udało się osiągnąć sukces podczas rewitalizacji linii 356 zatem warto wyciągać wnioski z tego doświadczenia. Mamy tam do czynienia z zupełnie inną filozofią projektowania systemu transportowego. 
  • Autobusy nie mają operować w korytarzach transportowych obsługiwanych przez kolej. Dzięki temu podsystem kolejowy ma niezłą rentowność i może być oferowana gęsta siatka połączeń w ciągu całego dnia.  
  • Szkielet funkcjonalny stanowi szybka i tania kolej. Z tego pociągu można się przesiąść w mieście docelowym na miejski transport zbiorowy Poznania bez kupowania drugiego biletu. Cała oferta jest jedno biletowa. 
  • W przestrzeni podmiejskiej budowane są węzły przesiadkowe w obrębie poszczególnych stacji kolejowych. Pasażerowie docierają tam na własną rękę samochodami osobowymi, rowerami lub autobusami gminnymi, skoordynowanymi z rozkładami jazdy pociągów. I to działa.


W takich systemach pasażerowie osiągają maksimum wygody przy niskich kosztach.
  • Wykorzystanie szybkiej kolei na 80%-90% trasy podróży powoduje, że oferta jest szybka, wygodna i znacznie tańsza niż cała podróż samochodem. 
  • Pasażer nie musi szukać miejsca parkowania w zatłoczonym Poznaniu, (czy Bydgoszczy) bo auto zostawia np w Wągrowcu. 
  • Podróż odbywa się szybko, gdyż kolej nie stoi w korkach. 
  • Dzięki wygodnym węzłom przesiadkowym ostatni, ale krótki fragment podróży pasażer pokonuje tramwajem czy miejskim autobusem.
  • Ta podróż jest już wolniejsza, ale i tak relatywnie krótka. Jedne bilet powoduje, że nie trzeba dodatkowe wysiłku, żeby go nabyć i kasować. 
  • Dodatkowo pasażer zyskuje dziennie 2 x kilkadziesiąt minut na wygodne poczytanie sobie w pociągu książki czy prasy. 
Właśnie dlatego tak dobrze rozwijają się zintegrowane systemy transportowe w aglomeracjach.
Ubolewam nad tym, że w naszym regionie nie jest optymalnie wykorzystany potencjał linii kolejowych. Ale zawsze można zacząć go wykorzystywać.

Polecam Państwa uwadze tekst portalu Popieram Bydgoszcz:

PiS ma szansę odbudować relacje bydgosko-inowrocławskie

Polityka to jest sztuka takiego sprawowania władzy, żeby maksymalizowane były korzyści osiągane przez jak największą część społeczeństwa. W tym sensie polityczne zbliżenie Bydgoszcz i Inowrocławia  uważam za pożądane dla obu stron. Nie tylko ze względu na możliwe usprawnienia transportu i wysokie bezrobocie w Powiecie Inowrocławskim. Inowrocław ma swoje walory. Jest fantastycznym miejscem wypoczynku, także dla bydgoszczan. Inowrocławskie Solanki ze swoimi tężniami czy palmiarnią powinny stawać się coraz częstszym celem weekendowych wycieczek bydgoszczan. Solanki to nie tylko wizyty w jednym z sanatoriów. Przecież do Inowrocławia koleją można dojechać z Bydgoszczy Głównej szybciej niż tramwajem do pętli Łoskoń w Fordonie. 

http://www.ino-online.pl


Nic nie stoi na przeszkodzie by Inowrocław funkcjonalnie stawał się integralną częścią aglomeracji. Dzisiaj pociągi potrafią przejechać pomiędzy naszymi miastami nawet w 29 minut. Warto to wykorzystać.

żródło: http://www.rozklad-pkp.pl


Metropolia Bydgoska to jest pewna wizja funkcjonalna. Można być zwolennikiem takiej czy innej wersji obszaru metropolitalnego.  Można spierać się o to w jakich etapach optymalnie będzie dochodzić do jej kształtu docelowego. Natomiast 29 minut jazdy pociągiem pospiesznym (Regio 41 minut) z Inowrocławia do Bydgoszczy to już jest fakt dokonany. Nie da się mu zaprzeczyć. Można go jedynie ignorować. Ale znacznie lepiej wykorzystać ten atut do planowania dalszej integracji niż go ignorować.

Inowrocław jest mi bliski, gdyż mam tam sporo rodziny. W obecnym roku byłem tam kilkadziesiąt razy. W większości przypadków właśnie pociągiem. Rzadziej autem, sporadycznie autobusem.
Stan regionalnego taboru kolejowego, który przemieszcza się pomiędzy tymi miastami w większości przypadków jest słaby. Nie ma mowy o wykorzystaniu parametrów zrewitalizowanej linii (140 km\h). Potrzebne są inwestycje w parkingi przy stacjach klejowych, poprawa dojazdu na dworzec w Inowrocławiu i właśnie włączenie Rąbinka. Wiele jest do zrobienia by jakość transportu uległa poprawie, ale moim zdaniem warto, bo potencjał tej współpracy jest ogromny.

W tekście sprzed miesiąca:
Ostatni dzień na wysłanie uwag w konsultacjach Planu Spójności Komunikacyjnej Kuj-Pomu.

w którym zapraszałem do udziału w konsultacjach Planu Spójności Komunikacji kuj-pomu apelowałem o poprawę zintegrowania rewitalizowanego właśnie dworca kolejowego w Inowrocławiu z dworcem autobusowym i centrum miasta za pomocą specjalnej wahadłowej linii autobusowej. Trudno powiedzieć, czy takie postulaty spotykają się z zainteresowaniem władz. Być może konsultacje są tylko dlatego, że....muszą się odbyć.

piątek, 4 grudnia 2015

Marnotrawsto doskonałe czyli "integracja" transportu po bydgosku.

Patrzę na nowy schemat sieci transportu zbiorowego Bydgoszczy, który ma obowiązywać od stycznia 2016 roku i przecieram oczy ze zdumienia.

Kurs linii 59 wydłużony został przez obszar Zachemu do Łęgnowa.

 Czy to możliwe? Drogowcy bez walki, społecznych nacisków sami wpadli na pomysł jak można w sprawny i prosty sposób dowozić pasażerów korzystających z linii BiT City na teren Zachemu?

Nie, nie, moi drodzy. Nic  tych rzeczy. Autobusy linii 59 zatrzymają się na pętli ~1100 metrów od przystanku kolejowego Bydgoszcz Łęgnowo. W praktyce ma to wyglądać mniej więcej tak:



Pasażerowie wysiadający z pociągu w Łęgnowie będą mieli do wyboru  kilkunastominutowy spacer do pętli 59 lub  przesiadkę na linię 73 i piękną krajoznawczą wycieczkę po całej okolicy, albo ewentualnie podróż na dworzec Bydgoszcz Główna i podróż komunikacją miejską w wersji tramwaj + autobus ( czyli kolej + tramwaj + autobus) na teren parku przemysłowego.  Jak myślicie, co wybiorą? Ja myślę, że prywatny samochód. Zadbano, by przypadkiem inwestycje w transport kolejowy BiT City nie ułatwiły czasami dotarcia do BPPT.

A mogłoby być tak pięknie: podróż pociągiem BiT City + dojazd do BPPT autobusem linii 59 w kilka minut. Taka forma transportu zbiorowego z powodzeniem mogłaby konkurować z prywatnym autem. Ale niestety tak nie będzie.

To było tylko chwilowe złudzenie. Żyjemy w mieście w którym kwestie integracji kolei z miejskim zbiorkomem traktowane są po macoszemu.

  • Podobnie ma się rzecz z przystankiem Bydgoszcz Bielawy, który jest przebudowywany, ale pętla autobusowa, obsługująca kilka linii pozostanie na Morskiej, kilkaset metrów od przystanku kolejowego. 
  • Można było przebudowywaną kompleksowo stację Bydgoszcz Leśna przybliżyć 300 metrów w kierunku Gdańskiej i już pasażerowie zyskaliby możliwość dogodnej przesiadki na tramwaje wiozące ich wzdłuż Gdańskiej. 
  • Budujemy przystanek Bydgoszcz Błonie, ale mieszkańcy Błonia nie skorzystają z szybkich połączeń z osiedlem Leśnym, Bartodziejami, Brdyujściem czy Fordonem, bo ruch pociągów ucięty ma być na dworcu Bydgoszcz Główna.
  • Coraz więcej pociągów z kierunku Nakła przejeżdża przez Osową Górę, która jest zakorkowana od wielu lat, a w związku z przebudową Grunwaldzkiej  będzie zakorkowana wkrótce jeszcze bardziej. Władze naszego miasta nie robią jednak nic, by mieszańcy naszego miasta mogli wygodnie skorzystać z pociągów i sprawnie przedostać się na wschód miasta. Przystanek kolejowy jest  zapuszczony i nie dociera tam, żadna miejska linia autobusowa. Nie ma tam parkingu, gdzie można by zostawić auto, nie mówiąc o wspólnej taryfie na pociąg i tramwaj. 
  • Przystanki kolejowe w Brdyujściu i Fordonie też czekają na zainteresowanie władz, mimo  że linia  209 była "rewitalizowana". Niestety pomyślano tylko o torach. Kto by się przejmował przystankami kolejowymi czy poprawą integracji tej linii z autobusami i tramwajami miejskimi.

"Niedasię" w pełnym zakresie.


Przypadek Łęgnowa jest tylko kolejnym przykładem, że w Bydgoszczy "niedasię" zintegrować kolei z autobusami miejskimi i mądrze wykorzystać jej atuty dla wygody podróżnych. Szkoda. W ten sposób nie zmniejszymy liczby aut napływających do Bydgoszczy co rano ze wszystkich kierunków świata. Tracimy bezczynnie kolejne lata, a szanse na inwestycje w tym zakresie są właśnie kanibalizowane przy pełnej bezczynności władz. Szkoda, że okres największych polskich  inwestycji w transport aglomeracyjny, które możemy oglądać w innych dużych miastach, Bydgoszcz bezpowrotnie traci. Wstrzymywany jest rozwój kolei nawet tam gdzie nie trzeba już nic inwestować, wystarczy tylko pomyśleć. Bydgoszczanie posiadający bydgoskie bilety okresowe nie będą mogli przecież w ramach tych biletów przemieszczać się pociągami BiT City zakupionymi za pieniądze z ich podatków pomiędzy przystankami kolejowymi przebudowanymi za ich pieniądze. To jest perfekcyjne blokowanie rozwoju podsystemu kolejowego. Dławienie w zarodku jakiegokolwiek zainteresowania pociągami przez bydgoszczan.

W połączeniu z faktem, że władze naszego miasta dość sporo naszej kasy wydały na rewitalizacje przystanków kolejowych można powiedzieć, że jest to marnotrawstwo doskonałe.

Trudno mi zrozumieć jak można tak bezmyślnie zaprzepaścić szanse na stworzenie sprawnego systemu aglomeracyjnej komunikacji z 85% dofinansowaniem Unii Europejskiej. Czy zbudujemy go gdy trzeba będzie te inwestycje finansować w 100%? 

 

Czytaj też:
Nakło - Osowa Góra - Fordon szybką koleją? [nowy rozkład jazdy pociągów]

wtorek, 1 grudnia 2015

System transportowy Bydgoszczy bez alternatywnych scenariuszy.

Dzisiaj bydgoski transport zbiorowy sparaliżował strajk komunalnego przewoźnika - MZK. Stanęły wszystkie tramwaje i autobusy tego przewoźnika.

Nie mam zamiaru przyłączać się do grona osób wieszających psy na strajkujących pracownikach. Nie mam tu zamiaru odnosić się do istoty sporu pomiędzy strajkującymi a prezydentem, który desygnował na stanowisku nowego prezesa swojego niedawnego zastępcę. Prawo do prowadzenia strajków jest istotnym elementem niedawno wywalczonej demokracji i nie mam zamiaru odmawiać go strajkującym. Chciałbym jednak skupić się na długo wałkowanej kwestii sposobu budowania systemu transportowego Bydgoszczy.

Bydgoski system transportu zbiorowego nie ma wystarczająco dużo sprawnych, alternatywnych dróg podróży, a kilka wąskich gardeł dławi przepustowość systemu drogowego, a więc transportu indywidualnego. Brak sieci DDR utrudnia także ewentualne przejazdy rowerami.

Dzisiaj Bydgoszcz została zablokowana przez strajk, ale zdarzało się, że cały Fordon pozostawał odcięty przez wiele godzin od centrum przez poważny wypadek na Wiaduktach Warszawskich. Zdarzało się, że zablokowana była cała Nakielska przez TIR-a, który zakleszczył się pod wiaduktem kolejowym. Osowa Góra zablokowana bywa w przypadku wypadku na Grunwaldzkiej. Można tak długo wyliczać. W takich momentach warto zadawać sobie pytanie czy system transportowy posiada alternatywne scenariusze.

Dzisiaj sytuację w Bydgoszczy ratują autobusy prywatnego przewoźnika KDD, który obsługuje kilka miejskich linii. To jest istotne zabezpieczenie alternatywne. Jednak zdolności przewozowe tego przewoźnika limitowane są ilością pojazdów posiadanych w dyspozycji.

Drugim istotnym wentylem bezpieczeństwa w wielu aglomeracjach jest kolej miejska, dysponująca możliwością przewożenia kilkuset tysięcy pasażerów na dobę. Takiego wentyla bezpieczeństwa Bydgoszcz jednak nie posiada.

społeczna propozycja systemu transportowego z użyciem kolejowej ramy (kolor zielony)

 Gdyby postulat budowania SKM-ki w Bydgoszczy, o co wielokrotnie apelowałem, został zrealizowany, to mielibyśmy dzisiaj dobry backup dla sporej części Fordonu, Osowej Góry i całego potoku pasażerów poruszających się wzdłuż osi W-Z miasta.  Bydgoski system transportowy wzbogacony o miejską kolej byłby znacznie mnie podatny na całkowite sparaliżowanie. Pociągi stanowiłyby wsparcie dla nielicznej floty autobusowej KDD.

Pociągi nie są oczywiście w stanie obsłużyć wszystkich relacji miejskich, ale z pewnością mogą odciążyć tradycyjny podsystem autobusowo-tramwajowy w warunkach awaryjnych lub jak dzisiaj strajkowych.

Dzisiaj do pracy dotarłem właśnie koleją. Po wczorajszych doniesieniach medialnych brałem pod uwagę możliwość strajku. Zamiast stać kilkadziesiąt minut na przystanku poszedłem na dworzec Bydgoszcz Główna (7:48) na pociąg Arrivy do Chełmży przez Bydgoszcz Brdyujście i kwadrans po ósmej byłem w pracy.


Bydgoszcz Brdyujście (węzeł Wiślana)

Co ciekawe, kilka osób wpadło na ten sam pomysł co ja i podjechało na Leśne i Bartodzieje tym pociągiem. Szkoda jednak, że taki system szybkiego podróżowania po Bydgoszczy nie jest na co dzień możliwy w ramach posiadanych miejskich biletów okresowych, bo byłby pewnie jeszcze bardziej popularny. Nawet przy słabej obecnie siatce połączeń kolejowych znaczenie lepiej jechać do pracy pociągiem niż iść 12 kilometrów pieszo.

Jeżeli strajki potrwają dłużej to warto zapoznać się z ofertą kolei jako alternatywy dla dojazdu z Osowej Góry do centrum (pociągi z Nakła), z Fordonu do centrum (pociągi z Chełmży), z Bartodziejów i Łęgnowa do centrum (pociągi z Torunia, tych jest sporo) czy z Błonia do centrum (pociągi z Inowrocławia).



Zakup biletów na pociągi Przewozów Regionalnych możliwy jest przez telefon z aplikacji CallPay (pociagi z Torunia i Inowrocławia)
Rejestracja w Call Pay, można też rejestrować się bezpośrednio z telefonu. Polecam sposób płatności poprzez zasilenie konta w Cal Pay przelewem, ponieważ od jakiegoś czasu miałem problemy z płaceniem kartą kredytową.

Zakup biletów na pociągi z Chełmży możliwy jest przez dobrze znaną aplikację SkyCash, umożliwiającą też płacenie za miejsca parkingowe, czy bilety do kina.
Inoformacje o Skycash

Przydatne linki:
Wyszukiwarka połączeń PLK 
Wersja mobilna pod nazwą: Bilkom:



 w mojej ocenie najlepsza z wyszukiwarek połączeń kolejowych. Jeżeli nie ma czegoś w systemie PLK, to ten pociąg nie wjedzie na tory. Jeszcze nigdy nie napotkałem w tej wyszukiwarce błędów.






Śledzenie pozycji pociągów on-line:
http://portalpasazera.pl/Mapa



Aktualne czasy przyjazdów i odjazdów z poszczególnych stacji z uwzględnieniem ewentualnych opóźnień można śledzić także przy użyciu mobilnej aplikacji InfoPasażer:








czwartek, 26 listopada 2015

Nasz lokalny "Y", czyli Bydgoszcz - Szubin - Żnin oraz Bydgoszcz - Szubin - Kcynia.

Jak podaje Portal Kujawski , "zdaniem marszałka Piotra Całbeckiego modernizacja odcinka linii kolejowej nr 356 na odcinku Kcynia – Gołańcz (wielkopolskie) niesie zagrożenie, że ta gmina będzie ciążyć bardziej do Poznania, dlatego proponuje uruchomienie połączenia Bydgoszcz – Nakło – Kcynia".

Dlaczego to nie jest dobry pomysł?

Po pierwsze, o wiele większy potencjał dla rozwoju transportu zbiorowego mają silnie urbanizujące się południowo-zachodnie przedmieścia Bydgoszczy z Murowańcem, Kołaczkowem i Szubinem, Lipnikami, Rynarzewem. W obszarze oddziaływania linii 356 znajduje się również Tur. Parking P&R przy przystanku kolejowym z Zamościu umożliwiał by korzystanie z linii 356 także mieszkańcom miejscowości Tur i Rynarzewo.


Linia 356 na odcinku Bydgoszcz - Szubin przebiega przez zurbanizowane obszary

Zalesione obszary między Kcynią a Nakłem mają znacznie mniejszy potencjał ludnościowy i znacznie skuteczniej będzie można obsługiwać je autobusami. Najlepiej, gdyby rozkłady autobusowe Kcynia - Nakło były skoordynowane w Nakle z odjazdami i przyjazdami z Bydgoszczy lub docelowo z Torunia. Potencjał ludnościowy powinien być poważnie brany pod uwagę przy rozważaniu różnych wariantów docelowej wizji systemu transportowego.

Po drugie krótszą trasą z Kcyni do Bydgoszczy jest trasa przez Szubin. A mniejsze odległości, to mniejsze koszty.

W przyszłości istnieje możliwość rozwijania przewozów kolejowych w tym obszarze do postaci uzupełniających się relacji Żnin - Szubin - Bydgoszcz + Kcynia - Szubin - Bydgoszcz, dzięki czemu na odcinku Szubin - Bydgoszcz uzyskalibyśmy naprawdę przyzwoitą siatkę na poziomie kilkunastu połączeń na dobę. Taka siatka daje już spory komfort pasażerom i pozwala na trwałe pozyskanie dużej ilości pasażerów, zwłaszcza do tej pory korzystających z transportu indywidualnego.

propozycja obsługi Kcyni, Szubinia i Żnina koleją


Z tego względu bezwzględnie potrzebny jest odcinek Bydgoszcz - Białe Błota - Murowaniec - Szubin. To on jest bazą do budowy docelowego systemu sprawnej obsługi transportem zbiorowym tego obszaru. W pierwszym etapie inwestycji powinien powstać nowoczesny węzeł przesiadkowy w Szubinie, umożliwiający przesiadki z autobusów lokalnych na pociągi oraz parkowanie samochodów i rowerów, a także pełna rewitalizacja linii 356 od Bydgoszczy do granicy województwa. Zadbać należy także o rewitalizację wszystkich przystanków kolejowych na tej trasie, ze szczególnym naciskiem na miejsca do wygodnego parkowania tam samochodów.
W Bydgoszczy są coraz większe korki, więc alternatywa w postaci szybkiego pociągu będzie cieszyła się coraz większą popularnością.
Oczywiście, żeby transport zbiorowy mógł się optymalnie rozwijać, potrzebny jest wspólny bilet na transport podmiejski i miejski. Bez niego marszałek będzie się co roku mógł chwalić, że wydaje na dotowanie transportu zbiorowego coraz większe kwoty, bo coraz większa ilość ludzie będzie przesiadała się na prywatne samochody.

Warto jednak stworzyć system atrakcyjny i wygodny dla pasażera. Czym więcej ludzi taki system przyciągnie, tym mniejsze będą konieczne dotacje samorządowe.

 Ogromna skala dotacji do transportu w kuj-pomie (~100 milionów zł rocznie) w połączeniu z relatywnie niewielkim udziałem pasażerów korzystających z systemu transportu zbiorowego (~8% regularnych dojazdów) świadczy o złym sposobie projektowania systemu transportowego w regionie.

Pomysł z kierowaniem pociągów do Kcyni przez Nakło nie jest optymalnym pomysłem. Taka komunikacja omija powiem dobrze zurbanizowane obszary okolic Murowańca, Kołaczkowa, Szubina, które mają spory potencjał rozwojowy. Warto to przewidywać i wziąć pod uwagę. Jeżeli nie będziemy realizować pomysłów optymalnych, to efekty też będą różne od optymalnych. Nie należy się dziwić ogromnej obecnie skali dotacji na transport w kuj-pomie, sięgającej ~100 milionów złotych, ale trzeba podjąć działania zmierzające do optymalizacji systemu transportowego. Istnieje możliwość zbudowania w kuj-pomie systemu transportu zbiorowego, który przy mniejszym poziomie dotacji będzie przewoził większą ilość ludzi niż obecnie, tylko trzeba zacząć stosować uniwersalne zasady dotyczące modelowania systemów transportowych wykorzystywane powszechnie w Europie i w cywilizowanych regionach całego świata. Opisowi tych dobrych praktyk poświęcony jest częściowo ten blog. Dziękuję za jego odwiedzanie i propagowanie tych pozytywnych wzorców w swoich środowiskach, gdzie państwo funkcjonujecie. Ekonomia wymusi prędzej czy później racjonalne działania, bo rozbudowa systemów drogowy, zwłaszcza w największej i najbardziej zakorkowanej Bydgoszczy przekroczy możliwości finansowe naszego społeczeństwa. Nie wytrzymały tej próby finansowo znacznie bogatsze aglomeracje. Nie wytrzyma tego kuj-pom oraz Bydgoszcz. Marzenie o dojechaniu samochodem i zaparkowaniu go wszędzie gdzie się chce nie sprawdza się w dużych aglomeracjach. Na terenach podmiejskich Bydgoszczy, być może da się swobodnie poruszać samochodem jeszcze przez 20-30 lat. Bydgoszcz zostanie zablokowana korkami w ciągu 10 lat, o ile nie zostaną podjęte racjonalne działania zmierzające do do budowy zintegrowanego systemu transportu aglomeracyjnego.

Uważam, że nasz lokalny "Y", czyli linie kolejowe Bydgoszcz - Szubin - Żnin oraz Bydgoszcz - Szubin - Kcynia mogą być racjonalnym działaniem zapobiegającym wzrostowi motoryzacji indywidualnej. Oferta na bazie podmiejskich autobusów stojących w korkach razem z osobówkami  jest zbyt wolna, zbyt mało komfortowa, żeby wyciągnąć ludzi z prywatnych aut. Żeby taki cel osiągnąć, trzeba zaproponować im coś lepszego. Szybkie i wygodne połączenia kolejowe z możliwością przesiadki na tramwaje i miejskie autobusy. To jest moja wizja przyszłości systemu transportowego. Jestem przekonany, że docelowo tak właśnie będzie on wyglądał, bo nieefektywne systemy po prostu zanikają, wymagając coraz większych dotacji i będąc coraz większym społecznym problemem.

Kcynia słabo skomunikowana z Bydgoszczą obumiera. Warto widzieć, że czas dojazdu do dużego miasta oferującego dużo stałych miejsc pracy jest poważnym kryterium decydującym o możliwości pozostania młodych ludzi w swojej rodzimej gminie i szukania swojego miejsca na rynku pracy w Bydgoszczy. Obecnie gmina Kcynia charakteryzuje się ujemnym saldem migracji na pobyt stały, czego jedną z przyczyn jest słaba oferta transportu zbiorowego oparta na zbyt wolnych autobusach. Ludzie nie chcą oprócz 8 godzin pracy spędzać 2 dodatkowych godzin w ciasnym autobusie. Większość gmin dobrze skomunikowane z Bydgoszczą wykazuje salda migracji dodatnie.



Migracje na pobyt stały gminy Kcynia, źródło stat.gov.pl

Ten problem nie występuje w gminach dobrze skomunikowanych z Bydgoszczą. Dlatego nie bez znaczenia jest fakt, że trasa z Kcyni do Bydgoszczy Głównej przez Szubin , jest o około 6 kilometrów krótsza. Trasa z Kcyni do budowanego przystanku Bydgoszcz Błonie jest jeszcze krótsza.
Wszystkie argumenty przemawiają za rewitalizacją linii 356. Ale władze regionu uparcie odmawiają rewitalizacji tej inwestycji. Ciekawe jak będą w stanie wytłumaczyć budowę szybu wind na peron przystanku Bydgoszcz Błonie przy linii 356 w kierunku Szubina i Kcyni, skoro linia ma pozostać martwa. Jaki sens ma wydatkowanie tych pieniędzy? Co na to Unia Europejska?
To się po prostu nie trzyma kupy. Jak większość elementów naszego systemu transportowego: niespójnego, nielogicznego, nieefektywnego. Ale za to realizującego uparcie pewne polityczne, utopijne wizje. Płacą za to podatnicy. Już ~100 milionów złotych rocznie. A będzie potrzeba znacznie więcej.

Czytaj też:

Statystyki SKM Warszawa 2014 oraz potencjał linii SKM-ki Nakło - Fordon.












sobota, 14 listopada 2015

Toruń Główny to dworzec kategorii B. Ale nie dla prezydenta Torunia.

Nie chce mi się specjalnie wchodzić z polemikę ze słowami prezydenta Torunia, który twierdzi, że Toruń Główny to dworzec kategorii A, odprawiający 2 miliony pasażerów rocznie. Ale warto wyjaśnić o co mu chodziło, bo wygląda to na wprowadzanie ludzi w błąd.

Czytając te słowa w gazecie wyborczej nie mogłem wyjść ze zdumienia, bo PKP od lat konsekwentnie informowało, że w Polsce istnieje 15 dworców kolejowych kategorii A, a tej grupie znajduje się tylko jeden dworzec z terenu województwa Kujawsko-Pomorskiego - Bydgoszcz Główna.

kategoryzacja dworców w Polsce 2006 rok

Toruń Główny według tego dokumentu przyporządkowany był do kategorii B (1-2 miliony pasażerów) razem z Inowrocławiem.
Trudno uwierzyć w to, że w ostatnich latach wzrosła ilość pasażerów korzystających z dworca Toruń Główny, który był przebudowywany, a w dodatku kolej BiT City umożliwia korzystanie z Dworców Toruń Miasto i Toruń Wschodni w bezpośrednich relacjach z Bydgoszczą, bez konieczności przesiadek na dworcu Toruń Główny.

Ciekawe skąd czerpie wiedzę na temat kategorii dworców prezydent Torunia, ale trudno mi znaleźć potwierdzenie tych słów. Być może ktoś z czytelników tego bloga będzie w stanie wskazać dokument źródłowy, który potwierdzi przypisanie toruńskiego dworca do kategorii A. W takim przypadku chętnie się z nim zapoznam i z radością napiszę, że mamy w kuj-pomie 2 dworce kategorii A.


Na razie wygląda to jednak na blef bardzo niskich lotów:

20151112 - wypowiedź prezydenta Torunia w gazecie wyborczej



Ja osobiście nie miałbym nic przeciwko obniżeniu kategorii dworca Bydgoszcz Główna, gdyby spadek ilości pasażerów odprawianych na tym dworcu był spowodowany wydłużeniem regionalnych połączeń z Nakła czy Inowrocławia do Fordonu i zaprzestaniem zmuszania  pasażerów do przesiadek na komunikację miejską już na Bydgoszczy Głównej. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w przyszłości część połączeń z Bydgoszczy do Poznania (tych, które nie jadą z Gdyni) startowała z Fordonu. Racjonalne jest przedłużenie pociągów BiT City na zachód Bydgoszczy, a najlepiej do Nakła. Przy wzroście liczby regionalnych połączeń "przelotowych" przez dworzec Bydgoszcz Główna liczba odpraw pasażerów na tym dworcu może spaść, ale za to może wzrosnąć łączna ilość zadowolonych pasażerów korzystających z podsystemu transportu kolejowego i w konsekwencji całego systemu transportu zbiorowego, a to jest przecież celem, a nie napisanie sobie, że dworzec ma jakąś tam kategorię.

PKP ma obecnie zmienić kategorie dworców i może być to powiązane z określonym standardem świadczonych na poszczególnych obiektach usług. Być może podciąganie dworca Toruń Główny do kategorii A, ( do której moim zdaniem nigdy nie należał) ma za zadanie wywołania przynajmniej w mediach, wrażenia, że toruński dworzec ma większe znaczenie w sieci transportu publicznego niż ma w rzeczywistości. Być może ma jeszcze jakiś głębszy cel.

Warto, zatem, wyjaśnić o co chodziło prezydentowi Torunia i skąd czerpał wiedzę na temat kategorii toruńskiego dworca.

Przy okazji warto zwrócić uwagę na fakt, że relatywnie wysoką rangę na dworzec w Inowrocławiu, stolicy 160-tysięcznego powiatu. Kategorii B nie ma ani Włocławek, ani Grudziądz. Być może ilość pasażerów odprawianych w  Grudziądzu wzrosła po stworzeniu całkiem niezłej siatki bezpośrednich połączeń z Bydgoszczą, które cieszą się coraz większym powodzeniem wśród pasażerów. Mam nadzieję, że liczba pasażerów kolei we wszystkich częściach regionu będzie rosła, bo to jest ekologiczny i wygodny środek transportu, wart promowania.



Wzrostu znaczenie w najbliższych latach spodziewać się można w przypadku stacji Bydgoszcz Wschód. Wygodny węzeł przesiadkowy z pociągów na bydgoskie tramwaje może stać się istotnym miejscem w sieci transportowej regionu już za kilka tygodni.
Niestety na razie miejsce to nie będzie optymalnie wykorzystane ze względu na brak integracji pociągów BiT City z Bydgoską Kartą Miejską i konieczność płacenia osobno za podróże pociągiem na terenie miasta, co gwarantuje, że taka forma przemieszczania się po Bydgoszczy nie spotka się z zainteresowaniem posiadaczy biletów okresowych zakodowanych na Bydgoskiej Karcie Miejskiej.


wtorek, 10 listopada 2015

Budujmy wspólnie obwodnicę Torunia, tak zaniedbanego przecież, pomijanego i niedoinwestowanego w ostatnich latach....

W wyborach parlamentarnych wyborcy zdecydowali o tym, że potrzebne są pewne zmiany w sposobie funkcjonowania państwa. W Bydgoszczy zażarta dyskusja toczy się również wokół wątków regionalnych, a dokładnie o możliwości powstania samodzielnego województwa.

Być może skupienie naszej uwagi na konkretach pomoże uwolnić się na chwilę od pustosłowia i frazesów wypowiadanych często przez publiczne osoby. Zastanówmy się zatem jaki wpływ na sposób wydatkowania pieniędzy wojewódzkich (czyli zabieranych nam  w formie podatków) miałoby powstanie samodzielnego województwa utworzonego z zachodniej części Kuj-Pomu.

1. Czy w województwie Bydgoskim/Kujawskim możliwe byłoby przyjęcie takiego planu transportowego w ramach którego naprawialibyśmy tory kolejowe głównie między Toruniem, Grudziądzem a Jabłonowem Pomorskim? Nie. Nie byłoby takiej możliwości.


mapa inwestycji kolejowych planowanych w ramach RPO 2014-2020; Plan Spójności Komunikacji...str 70


Mogłyby to oczywiście robić władze tamtego regionu, ale za swoje pieniądze. Nie za nasze. Dzisiaj plany inwestycji transportowych za wojewódzkie pieniądze tak właśnie wyglądają. Inwestycje planowane i mające zapewnione finansowanie w ramach RPO, czyli regionalnych programów operacyjnych kuj-pomu,  to te żółte na mapce powyżej , wszystkie po wschodniej stronie regionu:
  • Kowalewo Pomorskie - Grudziądz;
  • Grudziądz - Laskowice;
  • Toruń - Chełmża.

Przedstawiciele Bydgoszczy zostali bez pardonu pozbawieni jakiegokolwiek głosu w Zarządzie tego województwa. Można o tym przeczytać np tutaj: Kujawsko-Pomorskie zaczęło pękać 7,5 roku temu. Giziński > Hartwich > Ostrowski.
Można mieć do nich pretensję o to, że nie potrafią czasami nawet werbalnie wyartykułować interesu rozwojowego Bydgoszczy, ale umówmy się, realnego wpływu na decyzje pozbawiła ich w pewnej części konstrukcja tego regionu, z którego okrojono Chojnice, Brusy, Czersk, Trzemeszno oraz  część powiatu Wyrzyskiego. To całkiem spora liczba wyborców. Niestety, obecny podział administracyjny umożliwia obecnym władzom zręczne pozbawianie inwestycji gmin zachodniej, okrojonej części województwa bydgoskiego.

Ale wróćmy do wątku tego tekstu. Prezentowany niedawno przez władze regionu Kujawsko-Pomorski Plan Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej 2014-2020 pokazał sporą asymetrię w ilość osób dojeżdżających do pracy do obu stolic regionu.
Tabela nr 8 zaprezentowana w tym dokumencie na stronie 19 zawiera listę gmin, z których do Bydgoszczy lub Torunia dojeżdża ponad 200 osób regularnie do pracy.

dojazdy do pracy do Bydgoszczy i Torunia z gmin [ponad 200 mieszkańców]



Szkoda, że nie wstawiono podsumowania liczby tych osób, ale pofatygowałem się i zrobiłem to sam.

  • Bydgoszcz - 18077;
  • Toruń - 7434. 
Zatem z gmin wykazujących masowe dojazdy do pracy do obu stolic regionu [przynajmniej 200 osób z gminy] dojeżdża 25511 osób, z czego do Torunia zaledwie 29%.
Zdecydowanie przeważają dojazdy do Bydgoszczy. Nie widać tego jednak w zakresie proponowanych inwestycji transportowych. Jeżeli próbujemy stworzyć symetryczny system transportowy (lub co gorsza wydajniejszy we wschodniej części regionu związanej z Toruniem) ,  a realne zapotrzebowanie na transport zbiorowy jest zdecydowanie większe w zachodniej części regionu, związanej z Bydgoszczą, to będzie to miało i ma poważne konsekwencje:
  • mało atrakcyjny system transportowy w obszarze gdzie mógłby przewozić najwięcej pasażerów powoduje wybór przez nich transportu indywidualnego i rosnące korki, które obserwujemy codziennie w Bydgoszczy i na drogach dojazdowych do niej;
  • oferta we wschodniej części regionu przerastająca zapotrzebowanie, będzie wymagała dużych dotacji ze strony samorządu województwa, bo jak brakuje ludzi, to ktoś przecież musi dopłacić do interesu. Ten ktoś to my, podatnicy.
Ponieważ region jest wspólny, a zachodnia jego część nie ma możliwości podjęcia decyzji o nie płaceniu podatków mimo tak jawnej dyskryminacji, to jakoś ten system balansuje na krawędzi zapaści. Marszałek Całbecki chwali się, że mocno dotujemy transport.  Ale jakie są efekty tych dotacji? Mizerne. Plan transportowy nie pozostawia złudzeń. Transport zbiorowy regionu oferuje tak fatalny standard, że niewielu ludzi go wybiera (tylko około 7%). W zasadzie mało kto wybiera. Korzystają głównie ci którzy nie mają wyboru.

czytaj też:

Plan Transportowy po konsultacjach. Jest się naprawdę z czego cieszyć?


W przygotowywanych zmianach w rozkładzie jazdy, które mają wejść w życie asymetria oferty i zapotrzebowania w poszczególnych miejscach regionu jeszcze dodatkowo wzrośnie. Pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem ma jeździć znacznie więcej pociągów, natomiast oferta dla pozostałych powiatów nie ulega większym zmianom. 50 par kursów planowanych pomiędzy tymi miastami od grudnia 2015 roku będzie słono kosztowało podatników. Zatem czas na kolejne pytanie:

2. Czy w województwie bydgoskim podejmowane byłyby decyzje o budowie bardziej zrównoważonej siatki połączeń niż obecnie? 

Być może między Bydgoszczą a Inowrocławiem, Nakłem czy Grudziądzem kursowałoby znacznie więcej pociągów? Może mielibyśmy wspólny bilet umożliwiający dojazd z Nakła koleją aż do Fordonu i przesiadkę na miejskie tramwaje i autobusy w ramach Wspólnego Biletu. Trudno powiedzieć, ale przynajmniej mielibyśmy szansę na podjęcie takich decyzji i przeznaczenie na nie pieniędzy. Obecnie jesteśmy ubezwłasnowolnieni przez samorząd województwa, które nie rozumie potrzeb zachodniej części regionu, lub udaje, że nie rozumie (niepotrzebne skreśl).


Podobnie ubezwłasnowolnieni jesteśmy w sprawie rewitalizacji i przywrócenia ruchu pociągów  na linii 356 pomiędzy Bydgoszczą a Szubinem i Kcynią. Władze Bydgoszczy a także gmin Powiatu Nakielskiego od lat apelują o tą inwestycję. Mogą sobie apelować. Przecież my nie mamy nic do gadania. Mamy tylko płacić grzecznie podatki i zadowolić się "okruchami z pańskiego stołu" jak coś skapnie. Obecne władze regionu, uwaga, proponują rewitalizację odcinka tej linii, ale z Kcyni do granicy województwa, żeby poprawić dojazd do Poznania z tego obszaru. Czyli proponują działania mające osłabić więzi tych gmin z Bydgoszczą, a zacieśnić więzi ze stolicą ościennego regionu. I to za nasze pieniądze. Z naszych podatków. Być może trudno komuś w to uwierzyć, ale właśnie takie działania zaproponowane zostały  Planie Spójności Komunikacji regionu (o zgrozo, jak ta nazwa nie pasuje do zaproponowanych w dokumencie działań).

3. Czy w planie spójności Województwa Bydgoskiego/Kujawskiego takie inwestycje byłyby pomijane? Wątpię. Może już dawno przygotowywalibyśmy budowę brakującego łącznika Koronowa z Maksymilianowem, żeby umożliwić szybki dojazd z gminy Koronowo do Bydgoszczy oraz wykorzystanie istniejącej linii Tuchola - Koronowo, która po połączeniu z Bydgoszczą przez Maksymilianowo oferowała by świetne czasy dojazdów do Bydgoszczy z obszarów obecnie odciętych komunikacyjnie od stolicy regionu?

 Może od dawna jeździłby  już wygodny i szybki autobus szynowy pomiędzy Kcynią -Szubinem - Bydgoszczą - Fordonem - Dąbrową Chełmińską i Unisławiem?

Do zbudowania spójności regionu potrzeba szybkich i wygodnych połączeń, a te zapewnia szybka kolej docierająca sprawnie wgłąb miasta centralnego bez stania w korkach. Nie zbuduje się spójności tych obszarów z Bydgoszczą, skoro większość pieniędzy i uwagi władz regionu pochłaniają tereny na wschód od Wisły. Ale w Województwie Bydgoskim jego władz siłą rzeczy będą się interesowały swoimi wyborcami i będą dysponowały kasą stanowiącą udział w wojewódzkiej części podatków.

No to może coś z obszaru drogownictwa:

Czy w województwie Bydgoskim największą planowaną inwestycją drogową za wojewódzką kasę byłaby północna obwodnica Torunia?


Pewnie nie. A tak właśnie mówią plany przygotowane przez władze regionu:

Kujawsko-Pomorski Plan Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej str 64.


Za ponad 330 milionów PLN budowalibyśmy raczej węzeł w Brzozie, na zakorkowanym skrzyżowaniu DK15 z DW 254 w kierunku Łabiszyna i Barcina,  porządną, szeroką drogę łączącą Błonie z węzłem S5 w Białych Błotach, czy eliminowali inne wąskie gardła najbardziej utrudniające przemieszczanie się po zachodniej części obecnego województwa. Obecne władze nawet nie zauważają problemów w Brzozie, mimo że na dobę przejeżdża tamtędy ponad 22 tys pojazdów i przepustowość w godzinach szczytu od wielu lat nie zapewnia płynnej jazdy. Trudno nie zauważyć tego problematycznego miejsca na drogowej mapie regionu, bo to jest miejsce o największym natężeniu pojazdów w regionie spośród miejsc, w sieci drogowej, w których nie planuje się absolutnie żadnych inwestycji mogących poprawić przepustowość tego węzła sieci.


Pomiary ruchu drogowego 2010 rok, w Brzozie pnad 22 tys pojazdów na dobę.
Brak zauważania takich problemów powoduje, że w godzinach szczytu mieszkańcy regionu nie mogą nawet dojechać do nowo wybudowanego węzła S10 w Stryszku, bo zaraz za węzłem na DK 25 znajduje się...skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. To się nadaje na kabaret, a mimo to nikt nie mówi o tym problemie, jak gdyby wszystko było OK. Droga DK25 między Inowrocławiem a Bydgoszczą ma jako dodatkową "atrakcję" dwa przejazdy kolejowe z zaporami. I też nikt nie mówi na poważnie o budowie wiaduktów w tym ciągu drogowym. Taki to jest region z władzami zaprzątniętymi załatwianiem zupełnie innych problemów i zupełnie gdzie indziej.

4.  Być może marszałek Województwa Bydgoskiego/Kujawskiego zauważyłby  problemy drogowe w zachodniej części obecnego kuj-pomu i na ich rozwiązanie skierował swoją aktywność? 


czytaj też:

DK25 Stryszek - Brzoza to 22680 pojazdów na dobę


To są pytania o realne inwestycje. Województwo kujawsko-pomorskie ponownie proponuje nam wydanie wspólnych wojewódzkich pieniędzy na inwestycje transportowe ulokowane głównie we wschodniej jego części. My mamy dostarczać kasę z naszych podatków. Przez kolejne już lata. Ta sytuacja nie jest niczym nowym. Warto dzisiaj widzieć możliwość nowego podziału administracyjnego właśnie w tej perspektywie.

Województwo Bydgoskie będzie uniemożliwiało wydatkowanie naszych pieniędzy z puli wojewódzkiej na inwestycje w Toruniu. Po prostu się nie da. Wpływy z wojewódzkiej części podatków zostaną wydane we wschodniej części regionu. Poprawią skomunikowanie miast i powiatów z Bydgoszczą czyli miejscem gdzie największa ilość zainteresowanych pracą dojeżdża.

A Toruń będzie realizował dalej inwestycje w swoim otoczeniu, ale już nie z pieniędzy bydgoskich podatników, czyli po prostu z nieco mniejszym impetem.
Dzisiaj budują z wielkim rozmachem, bo za pieniądze naiwniaków z Bydgoszczy, którzy pokornie finansują kolejne pomysły władze tego regionu. Czy taka pokora przynosi chociaż regionowi korzyści? Moim zdaniem nie, bo pieniądze nie są inwestowane w infrastrukturę transportową, na którą jest po prostu największe zapotrzebowanie. Zachodnia część regionu dusi się w coraz większych korkach, a władze obecnego Kuj-Pomu tego nie dostrzegają.

Województwo Bydgoskie/Kujawskie nie jest nam potrzebne do zaspokojenia jakiś ambicji. Potrzebne jest po to, żeby móc skutecznie zadbać o rozwój zachodnich obszarów obecnego Kuj-Pomu. Gdyby władze regionu dbały o równomierny rozwój naszego województwa, to nigdy nie ośmieliłbym się podważać sensu jego dalszego istnienia. Ale nie dbały i nadal nie dbają. Kolejne lata mamy finansować inwestycje, które nas nie dotyczą.