niedziela, 10 lipca 2016

Romet, Eltra, Modus, Befana, Sklejka i wiele inych bydgoskich, zniszczonych marek. Teraz niszczona jest kolejna z bydgoskich marek - Zawisza.

Odbudowa Zawiszy degradowanego do B-Klasy wlaśnie się zaczyna.

 

Tak  zatytułowałem tekst na blogu zawisza1946.pl, w którym szerzej opisuję moje subiektywne refleksje związane z degradacją Zawiszy do 8 lig, czyli B-klasy.

Być może sprawa Zawiszy interesuje Ciebie niewiele, ale warto spojrzeć na tą sprawę z nieco innej perspektywy.  

Zawisza jest jedną z nielicznych rozpoznawalnych w kraju marek bydgoskich. 


Sposób, w jaki została potraktowana przez władze miasta daje do myślenia. Często mamy tendencje do szukania na zewnątrz przyczyn niepowodzeń czy niedostatków Bydgoszczy. Na tym blogu sam opisywałem ich sporo. Być może jednak kluczem do takiego, a nie innego traktowania naszego miasta na krajowej arenie jest po prostu brak czy niedostatek prawdziwych elit. Ten wątek poruszam w cytowanym wyżej tekście, ale tutaj chciałbym mu się bardziej uważnie przyjrzeć.


Dlaczego sprawa Zawiszy tak mnie nurtuje? W 2009 roku byłym członkiem Zarządu Stowarzyszenia Piłkarskiego "Zawisza", a było to w okresie,  w którym zapadały kluczowe decyzje mające mieć ogromny wpływ na dalsze losy Zawiszy. Czuję się za te decyzję współodpowiedzialny.

W tym czasie zespół Zawiszy prowadzony od 2003 roku przez SP Zawisza awansował już do II ligi zachodniej i zdołał się w niej utrzymać. Formuła stowarzyszenia zdawała się mieć pewne ograniczenia, a miasto Bydgoszcz swoje zaangażowanie finansowe warunkowało utworzeniem sportowej spółki akcyjnej i przejęciem większościowej ilości akcji tej spółki wraz z całą odpowiedzialnością za dalsze losy klubu. Wiele osób w stowarzyszeniu miało wątpliwości, czy można zaufać urzędnikom miejskim, którzy nie są przecież i nie muszą być pasjonatami piłki nożnej. Ja też miałem wątpliwości. Jednak opowiadałem się za scenariuszem przekazania klubu miastu Bydgoszcz.

W tym czasie miałem bardzo dużą wiarę w siłę tego miasta. Wiedzieliśmy, że w Bydgoszczy, po wielu latach braku dobrej piłki, jest ogromny głód futbolu na wysokim poziomie. Mieliśmy nadzieję i zapewnienie władz miasta, że zostaną zwiększone środki finansowe przeznaczone na zespół piłkarski w celu stworzenia warunków do awansu do I ligi, a potem Ekstraklasy.

Zaufaliśmy Bydgoszczy i okazało się to ogromnym błędem, który będzie kosztował nas wszystkich kilka lat życia bez piłki na ligowym poziomie.


Obawy mieszały się z nadziejami. Wygrała opcja zaufania miastu Bydgoszcz  i powierzenia mu zespołu Zawiszy odbudowanego z takim trudem. Nawiasem mówiąc, warto podkreślić z dumą, że zespół przekazany miejskiej spółce, stworzony za pieniądze społeczników i drobnych lokalnych sponsorów, który utrzymał się w 2009 roku w II lidze był prawie w całości oparty na wychowankach i zawodnikach z regionu. Od tej pory nikomu nie udało w naszym regionie stworzyć zespołu na podobnym poziomie w takim stopniu opartym na graczach związanych z regionem.

Ale nie będę tutaj rozwijał wątku sportowego (zainteresowanych odsyłam tutaj). Skupmy się na Bydgoszczy, bo to jest temat tego bloga.

II ligowy Zawisza Bydgoszcz w 2009 roku stał się pewnego rodzaju darem dla miasta Bydgoszczy od społeczników i pasjonatów działających w ramach SP Zawisza. W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że miasto może tak potraktować Zawiszę jak to obecnie ma miejsce.

Jak pewnie wiecie zespoły dzieciaków trenujących w SP Zawisza zostały już wiele miesięcy temu usunięte z miejskich obiektów Zawiszy przy Gdańskiej. Trenują na orlikach wynajmowanych od kogo się da. Prezydent Rafał Bruski, nadal nie chce widzieć dzieci z SP Zawisza na obiektach Zawiszy, mimo że Radosław Osuch, który tego żądał od prezydenta, wystawił go do wiatru i nie ma go już dawno w Bydgoszczy.

Prezydent Bydgoszcz niedawno użył sformułowania, że SP Zawisza nie jest dla niego wiarygodnym partnerem do rozmów czy prowadzenia zespołu w IV lidze. Nie wiem dlaczego prezydent Bydgoszczy tak twierdzi, skoro SP Zawisza z powodzeniem prowadziło zespół w IV lidze i zdołało doprowadzić go bez długów, co nie jest wcale takie proste, do II ligi zachodniej. SP Zawisza jak pisałem wyżej stworzyło za relatywnie niewielkie pieniądze II ligowy zespół oparty na wychowankach z regionu, którzy utożsamiali się z klubem i miastem Bydgoszczą.


W tym miejscu można by zadać pytanie czy godnym zaufania partnerem okazało się miasto Bydgoszcz , które przejęło od SP Zawisza zespół w II lidze i nie potrafiło zabezpieczyć trwałości tego projektu po sprzedaży miejskich akcji spółki.

Prezydent Bydgoszcz wydaje się być zadowolony, z tego faktu, że Zawisza awansował na 2 lata do Ekstraklasy i wydaje się nie widzieć problemu w tym, że obecnie wystąpi w 8 lidze. Publicznie mówi, że uznaje cel za osiągnięty. To trochę tak jak gdyby pojechać na 2 tygodnie na wczasy pomieszkać w super willi, a po powrocie wylądować pod mostem i udawać zadowolonego.

W przypadku klubu sportowego i sportowej marki jaką jest Zawisza istotna jest jednak stabilizacja, ciągłość szkolenia. Ta piramida została właśnie zburzona, bo od nowego sezonu MUKS (czyli międzyszkolny uczniowski klub sportowy tworzony na Gdańskiej) nie ma zamiaru prowadzić zespołu seniorów.

Rozpoznawalna bydgoska  marka jaką jest Zawisza ma zostać zdegradowana do ósmej ligi (B-klasy), gdzie poprowadzi ją SP Zawisza Bydgoszcz.

Przekazując tą markę władzom Bydgoszczy, przekazywaliśmy ją innym ludziom. Prezydentem był wtedy jeszcze Konstanty Dombrowicz. Miasto wydawało się jednak poważnym partnerem i gwarantem stabilizacji. Prawnicy czytali tygodniami Statut i dokumenty spółki. Podobne wrażenie władze miasta usiłowały sprawiać w okresie sprzedaży akcji spółki Radosławowi Osuchowi, żeby stworzyć wrażenie dbałości o interesy miasta.
To wszystko okazało się jednak obecnie jedną wielką farsą, ponieważ prezydent Bydgoszcz , Rafał Bruski nie podejmuje żadnych działań w celu uratowania dla Zawiszy chociaż IV ligi, a co gorsza utrudnia jak tylko potrafi sprawę blokując dostęp zespołu Zawiszy Bydgoszcz do stadionu Zawiszy Bydgoszcz.


Muszę przyznać, że cała ta sytuacja bardzo mocno podważyła moją sympatię, którą żywiłem przez wiele lat do Bydgoszczy nie szczędząc czasu i wysiłku na angażowanie się w sprawy miasta. I nie chodzi tutaj tylko o jednego prezydenta Bydgoszczy, które zaczął aktywnie działać na rzecz zniszczenia jednej z ważnych bydgoskich marek.

Zadziwia mnie bierność elit tego miasta, które przyglądają się jak na wiele lat upada najważniejsza piłkarska marka w mieście, klub, który kilkadziesiąt lat w swojej historii spędził grając w centralnych ligach. Taka sytuacja wydaje się niewyobrażalna w Poznaniu, w Szczecinie, gdzie po upadku Pogoni miasto wspierało proces odbudowy swojego najlepszego klubu od IV ligi, czy w dowolnym innym dużym mieście.

Elity każdego dużego miasta w Polsce wiedzą, że piłka jest najbardziej medialną dyscypliną sportu i trzeba ją po prostu mieć na wysokim poziomie, żeby odróżniać się także w tym aspekcie od miasteczek czy wiosek. I te elity nigdy nie dopuszczą do utraty na wiele lat piłki nożnej na poziomie. Bo to oznacza także pewną degradację miasta. Wszystkie miasta mają większe lub mniejsze problemy z grupami kibicowskimi, które przy tych wielkich klubach funkcjonują, ale nauczyły się radzić sobie z tymi problemami. W żadnym inny dużym mieście nie dopuszczono by do takiego scenariusza, że klub z 70 letnią tradycją zaczynałby od 8 ligi.

Zadziwia mnie postawa naszych lokalnych mediów, które również nie potrafią czy też nie chcą zabrać głosu w tej sprawie i wesprzeć procesu ratowania chociaż IV ligi na Zawiszy, żeby skrócić o 3 lata czas potrzebny na powrót do grania w poważną piłkę na miarę potencjału miasta z ósmą populacją w Polsce. Przecież media także żyją z dużych wydarzeń sportowych, a takich po prostu razem z Zawiszą ubędzie.


Nie widać jakiś skutecznych działań Rady Miasta Bydgoszczy w tej sprawie. Wystosowała ona apel do prezydenta, ale na tym się skończyło. Wszyscy bezczynnie przyglądają się upadkowi tej bydgoskiej marki.

Niektórzy nieśmiało starają się uświadomić prezydentowi, że popełnia błąd, ale dominuje bierność.
Jeżeli my w Bydgoszczy nie mamy elit, które potrafiły by skutecznie bronić bydgoskie marki przez destrukcją w wykonaniu własnego prezydenta, to jak można skutecznie walczyć o interesy miasta na zewnątrz, tam gdzie one ścierają się z realnymi interesami innych miast, czy regionów? Czy w takim momencie może dziwić, że w trudnych momentach transformacji traciliśmy jedną markę po drugiej. To elity miasta mogą, a wręcz muszą znajdować pomysł na optymalne rozwiązania. Jeżeli nie znajdują, albo mają wszystko w d....pompie, to efektem jest miasto bez wyrazu, bez własnych, rozpoznawalnych marek, bez pieniędzy, bez wpływów i tak to błędne kółko się zamyka.

Z obecnej sytuacji Zawiszy Bydgoszcz wynika jedna lekcja:

Można zakładać, że władze Bydgoszczy potrafią podejmować dowolnie absurdalne decyzje, a i tak reakcja opinii publicznej na taki fakt będzie niemrawa. To jest objaw poważnej choroby tego miasta.


To miasto mnie przeraża. Dzisiaj żałuję, że zdecydowaliśmy się przekazać Zawiszę władzom miasta Bydgoszczy, żałuję też swojego zaangażowania w sprawy Bydgoszczy przez okres kilku lat. To miasto rękoma swojego własnego prezydenta zniszczyło marzenia setek dzieci trenujących w Zawiszy. Zniszczyło na wiele lat nasze (kibiców) marzenia o silnym, stabilnym zespole piłkarskim grającym na Zawiszy.

Wierzę, że uda nam się kiedyś przywrócić Zawiszy blask, ale chyba trudno mi będzie zmienić zdanie na temat Bydgoszczy. Zawisza w najtrudniejszym momencie swojej historii nie znalazł w żadnej instytucji w Bydgoszczy wsparcia. To jest żenujące.

Nic nie mogę poradzić na to, że Stowarzyszenie Piłkarskie Zawisza, do którego od wielu lat należę, prezydentowi Bydgoszczy kojarzy się z "kibolstem", które postanowił zwalczać wylewając przysłowiowe dziecko ( tym przypadku ligową piłkę) z kąpielą.
Nic nie mogę poradzić na to, że prezydent za pomocą odpowiedzialności zbiorowej postanowił karać całą społeczność piłkarskich kibiców Zawiszy, którzy w 90% nie są niczemu winni.

O sensowności stosowania odpowiedzialności zbiorowej będzie niedługo kolejny tekst. Ten problem może dotyczyć niedługo wszystkich bydgoszczan, nie tylko populacji kibiców, których ukarano za rozróby jakiejś garstki.

Na szczęście jest spora grupa ludzi, którzy mają zamiar nie dopuścić do likwidacji tej marki i już pracują nad organizacją klubu w B-klasie. Załatwiani są już trenerzy, sparingpartnerzy, zawodnicy. Są już zakontraktowane stroje na nowy sezon.




 Szkoda, że ta społeczna inicjatywa, o którą słyszy się tyle apeli spotyka się z wrogim nastawieniem władz miasta, które wolą, żeby stadion stał pusty, zamiast służyć bydgoszczanom.