piątek, 2 października 2015

Dlaczego oddam głos w wyborach do senatu RP na pana Marka Gralika?

Nie kandyduję w wyborach parlamentarnych, nie jestem członkiem żadnego sztabu wyborczego, ani żadnej partii politycznej. Korzystając z tego bloga chciałbym jednak napisać dlaczego oddam swój głos wyborach do senatu na Marka Gralika. Chciałbym podzielić się z Wami moimi osobistymi doświadczeniami, które nabyłem w bezpośrednich kontaktach z tym samorządowcem. Może komuś z Was pomoże to zdecydować się na jakiś wybór?  Często sam miałem spory problem ze zdecydowaniem się na jakąś kandydaturę, bo nie miałem osobistych relacji z kandydatami, a mediom wierzę tak jak na to zasługują. Być może macie podobne odczucia i zachcecie skorzystać moich doświadczeń?

Pana Marka poznałem bliżej gdy zainteresował się kilka miesięcy temu problematyką lepszego wykorzystania linii kolejowych przebiegających przez Bydgoszcz do ułatwienia mieszkańcom miasta i okolic podróży do pracy, szkoły. Rok temu, podczas samorządowej kampanii wyborczej gorącym tematem była problematyka Szybkiej Kolei Miejskiej. Problematykę tą wprowadziło do kampanii wyborczej Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska, w którym działam od kilku lat. Nasz komitet wyborczy zorganizowała prototypowy przejazd elektrycznym składem po torach kolejowych pomiędzy Osową Górą a Fordonem. Całą trasę z zakorkowanej Osowej Góry przez Bydgoszcz Główną, Leśną, Bielawy Wschód, Brdyujście, UTP do stacji Bydgoszcz Fordon pokonaliśmy dwukrotnie szybciej niż najszybszy autobus miejski jaki udało się znaleźć.

O tym wydarzeniu pisałem szerzej rok temu.

Szybka Kolej Miejska w Bydgoszczy linią kolejową o największej liczbie pasażerów w województwie?



Nawiasem mówiąc, do tej pory żaden tekst na tym blogu nawet nie zbliżył się do poziomu jego popularności. Prawdopodobnie ma to związek z faktem, że wielu bydgoszczan ma problem z poruszaniem się po mieście, zwłaszcza gdy życie zmusza ich do poruszania się wzdłuż zakorkowanej osi Wschód-Zachód miasta. Moja znajoma z pracy umęczona kilkuletnimi dojazdami z Osowej Góry w okolice IKEA, które potrafią trwać ponad godzinę w jedną stronę dzisiaj wyraźnie zdesperowana oświadczyła, że się poddaje i przesiada do auta.

Jednym z moich wielkich marzeń jest doczekać takich czasów gdy będą mógł korzystając z biletu okresowego zakodowanego na Bydgoskiej Karcie Miejskiej wsiąść do pociągu na Osowej Górze i przejechać do Ikei w ciągu 20 minut.

Ci którzy znają mnie lepiej wiedzą, że dość mocno zaangażowałem się w analizy potencjału tego rozwiązania. Na tym blogu znajduje się kilkadziesiąt tekstów dotyczących problematyki bydgoskiej SKM-ki i w ogóle potencjału kolei w kontekście, nazwijmy to roboczo, Bydgoskich Kolei Dojazdowych z obszarów gmin otaczających Bydgoszcz.
Można się z tymi tekstami zapoznać korzystając z tego linka: SKM Bydgoszcz.

Zdaje sobie sprawę z tego, że materiał jest bardzo obszerny i mało kto przeczyta go w całości. Ludzie po prostu mają problem z korkami i intuicyjnie wyczuwają, że w niektórych relacjach pociągi mogą świetnie się w rozwiązanie tego problemu wpisać.

Ale radny Marek Gralik był jedną z osób, które z tym materiałem się zapoznały. W dodatku poświęcił wiele godzin na na rozmowy ze mną, żeby te analizy jeszcze lepiej poznać. Stowarzyszeniu Metropolia Bydgoska nie udało się podczas wyborów wprowadzić swoich członków do Rady Miasta, ale temat SKM-ki nie umarł, bo podczas kampanii wyborczej wiele osób uświadomiło sobie, że istnieje sposób na pokonanie bydgoskich korków i w dodatku jest to rozwiązanie relatywnie tanie. Rozbudowa infrastruktury drogowej jest wielokrotnie droższa niż uruchomienie SKM-ki na istniejących przecież torach. W lutym 2015 sprawa bydgoskiej SKM-ki stanęła na Radzie Miasta Bydgoszczy jako równoległa inicjatywa kilku środowisk. Marek Gralik reprezentował jedno z tych środowisk, ale co ważne, zupełnie nie przeszkadzało mu, że inicjatywę zgłaszały inne obywatelskie środowiska bydgoskie.

Marek Gralik, kandydat na senatora RP, zdjęcie: www.marekgralik.pl


Celem tej inicjatywy było przeznaczenie pewnej kwoty w budżecie miasta Bydgoszczy na zainicjowanie procesu budowy bydgoskiej SKM-ki. W pierwszym etapie z inicjatywy Rady Miasta miało zostać wykonane studium wykonalności SKM-ki, w ramach którego przeprowadzone miały zostać profesjonalne badania potencjału, analiza zakresu inwestycji, symulacja kosztów. Takie teraz mamy czasy, że pierwszym etapem inwestycji są dokładne analizy. Niestety, ta inicjatywa została odrzucona głosami bydgoskich Radnych Platformy Obywatelskiej oraz, co jeszcze bardziej dziwne, głosami radnych SLD. Zabrakło bardzo niewiele. Kilku radnych, którzy dostrzegli by potencjał pomysłu przynajmniej na tyle, żeby zgodzić się na dokładne dalsze badania w formie profesjonalnego studium.
Postawa radnych SLD zdziwiła mnie najbardziej, bo niektóre osoby z tego środowiska podczas kampanii wyborczej wysyłały pewne sygnały świadczące o tym, że ten pożyteczny społecznie projekt ma ich życzliwe wsparcie.

Są jednak takie ważne momenty, że to wsparcie trzeba okazać w konkretnych głosowaniach. Takiej postawy zabrakło. Samorządowcy z PO i SLD odrzucili ten projekt wykonania studium SKM-ki, licząc na inicjatywę w tym zakresie ze strony marszałka województwa i władz regionu. Jaka inicjatywa marszałka w stosunku do obszarów na zachód od Wisły, to widać gołym okiem. Naiwnością jest liczenie na to, że marszałek Całbecki kiedykolwiek zainicjuje ten proces. On przecież nie stoi w tych korkach, a po niewielkim Toruniu jeździ się całkiem nieźle.

Wspomniane wyżej głosowanie pokazało, że problematyka lepszego wykorzystania kolei w Bydgoszczy do podróży wewnątrz miejskich i aglomeracyjnych nie ma w Bydgoszczy politycznego wsparcia. Właśnie dlatego w wyborach do senatu oddam swój głos na Marka Gralika. Podczas wielu rozmów na ten temat utwierdziłem się w przekonaniu, że on rzeczywiście zapalił się do tego pomysłu, widzi jego potencjał i będzie wspierał w miarę możliwości jego realizację.
Czy senator ma bezpośredni wpływ na pociągi jeżdżące lub nie po Bydgoszczy? Oczywiście nie ma. Ale lobbing wokół takich projektów odbywa się poprzez całe środowisko polityczne, które jest u władzy lub nie.

W obecnych politycznych uwarunkowaniach aglomeracyjna kolej wokół Bydgoszczy traci na znaczeniu, podczas gdy w pozostałych aglomeracjach świetnie się rozwija przy udziale unijnych środków. Sporo przykładów takich działań zamieściłem na także na tym blogu.

logicznie zaprojektowany układ linii kolejowych nie jest obecnie optymalnie wykorzystywany


Pomysł bydgoskiej SKM-ki nie zyskał niestety żadnego wsparcia na żadnym szczeblu władzy w okresie gdy jest ona sprawowana przez Platformę Obywatelską na szczeblu miasta, powiatu, województwa i kraju przez dobrych kilka lat. Niestety, "kij w szprychy" w decydującym dla losów SKM-ki głosowaniu włożyli również radni SLD.

Do Bydgoszczy z większości kierunków dojeżdżają wysłużone pociągi oraz brak możliwości dojazdu na jednym bilecie do celu po przesiadce na tramwaj czy autobus miejski. Taki jest obraz systemu transportu zbiorowego naszej aglomeracji. Ja tego nie akceptuję. Miasto zaczyn się dusić w korkach, a chodniki Śródmieścia ciągle dewastowane są przez parkujące samochody. Chciałbym, żeby władze inaczej traktowały problematykę transportu aglomeracyjnego wokół Bydgoszczy.

Dlatego mój głos oddam na środowisko, którego ważną częścią jest pan Marek Gralik. Sondaże wskazują, że możliwa i prawdopodobna jest zmiana władzy na płaszczyźnie całego kraju. Mam nadzieję, że senator Gralik będzie tak samo życzliwy idei Szybkiej Kolei Miejskiej w Bydgoszczy jak Radny Marek Gralik. Niewiele zabrakło, aby jesienią 2014 roku Marek Gralik przeszedł do drugiej tury wyborów na prezydenta miasta Bydgoszczy. Być może w przypadku jego zwycięstwa dysponowalibyśmy już wykonanym Studium Szybkiej Kolei Miejskiej i przygotowalibyśmy się do pozyskania unijnego dofinansowania na realizację tego projektu?

Niestety w mojej ocenie nie mamy zbyt wiele czasu do stracenia. Obecnie Unia Europejska chętnie wspiera ekologiczny, szynowy transport w aglomeracjach. Ale to jest prawdopodobnie ostatnia pula tak dużych pieniędzy. Wszyscy przewidują ich ograniczenie w kolejnej perspektywie unijnej. Być może jest jeszcze szansa sięgnąć po te środki. Ale ten projekt potrzebuje silnego politycznego wsparcia. Taki moment, w którym możemy jednych polityków zastąpić innymi ponownie nadchodzi.



Jeżeli nie wykorzysta się właściwego momentu, to unia może zmienić swoje priorytety. Tak było z budową obiektów kulturalnych. Wiele miast w Polsce budowało je kiedy była na to koniunktura. Jak obudziła się Bydgoszcz, to kurek z kasą na wielkogabarytowe obiekty kulturalne zakręcono.
Tak samo może być z inwestowaniem w kolej. Gdy inne aglomeracje zbudują sprawne systemy transportowe, to temat zejdzie z wokandy. Gdy Bydgoszcz się obudzi, wtedy może być za późno.

Dlatego osoby, które kibicują projektowi lepszego wykorzystania kolei do usprawnienia transportu zbiorowego miasta i aglomeracji, zachęcam do rozważenia głosowania na Marka Gralika w wyborach do senatu.Wybory są właśnie tą chwilą, w której władze można zmienić na myślące o pewnych problemach inaczej. Także o aglomeracyjnym transporcie kolejowym.

Żyjemy w mieście o budżecie 1,5 miliarda zł, a ciągle brakuje kilkuset tysięcy na porządne studium SKM-ki. Dlatego uważam, że potrzebna jest wymiana elit mających wpływ na kierunki rozwoju naszego miasta. Być może ten proces rozpocznie się właśnie tej jesieni AD 2015.

Trochę wahałem się czy zabierać głos w sprawie wyborów. Zawsze wygodniej jest stać z boku. Ale jeżeli ewidentnie potrzebne są zmiany to stanie z boku nie jest dobrą opcją. Mam nadzieję, że ten głos będzie pewną odmianą od licznych laurek wystawianych kandydatom przez ich sztaby wyborcze, przez dobrze opłacone media i nośniki reklamowe lub, co gorsza, przez skompromitowanych partyjnych kolegów. Ten głos jest moją całkowicie oddolną inicjatywą bydgoszczanina, którego krew zalewa, gdy patrzy na wieloletnie marnowanie szansy na dobry, szybki i nowoczesny transport w regionie.

Co równie dla mnie ważne, to właśnie pan Marek Gralik razem z pozostałymi bydgoskimi Radnymi  Prawa i Sprawiedliwości usiłował w głosowaniach odrzucać forsowaną szantażem i groźbami przez Platformę Obywatelską bydgosko-toruńską metropolię, sprzeciwiał się powołaniu bydgosko-toruńskiego obszaru ZIT.
Bydgoski Sojusz Demokratycznej jako miejski koalicjant Platformy Obywatelskiej zapewniał przez wiele lat polityczne zaplecze dla realizacji tej wizji realizowanej wbrew woli bydgoszczan.

Kilka razy w ostatnich latach Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska przed najważniejszymi dla losów idei Metropolii Bydgoskiej głosowaniami prosiło radnych o rozwagę. Radni Prawa i Sprawiedliwości brali te apele pod uwagę. Często właśnie pan Marek Gralik, jako przewodniczący grupy radnych swojej formacji bronił naszego punktu widzenia. Podczas kampanii wyborczych publiczne osoby przybierają przeróżne maski. Mnie interesuje jakie kto zajmował stanowisko w kluczowych momentach. Nie pamiętam ważnej sprawy, w której stanowisko Marka Gralika byłoby wyraźnie sprzeczne z moim. Może nie jest idealnym kandydatem na senatora, ale lepszego nie widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz