czwartek, 4 grudnia 2014

Ile bydgoszczanie zapłacą za elektroniczną kartę miejską dla mieszkańców Torunia?

Czy zadłużymy Bydgoszcz fundując elektroniczny bilet miesięczny mieszkańcom Torunia?


Projekt BiT City dostarczyć ma nam niedługo nowego narzędzia  do sprawnego przemieszczania się między Bydgoszczą a Toruniem. To niewątpliwie świetna wiadomość, ale zastanówmy się chwilę dla kogo. Z pewnością dla mieszkańców Torunia, którzy do dzisiaj naklejają papierowe znaczki na bilety miesięczne uprawniające ich do korzystania z komunikacji miejskiej tego miasta.
Projekt System Bilet Metropolitalny ma ten ich problem za nich rozwiązać. Za kwotę wstępnie szacowaną na 23 miliony powstać miał system, który da im upragnione bilety miesięczne na miarę XXI wieku. Obecnie ta kwota szacowana jest już jak podaje Express Bydgoski na 54 miliony PLN.
Tu rodzi się jednak pytanie: dlaczego ma się to stać za pieniądze podatników z Bydgoszczy i reszty regionu? Bydgoszczanie zapłacili za wdrożenie Bydgoskiej Karty Miejskiej firmie Mennica Polska S.A.kwotę około 10 milionów PLN w formie prowizji 7% od sprzedawanych biletów okresowych przez 4 lata . Analogicznie za swoje bilety elektroniczne zapłacili choćby mieszkańcy Inowrocławia. Nikt im tego nie kupił. Dlatego zasadne jest pytanie:dlaczego całe województwo zapłacić ma za karty elektroniczne dla mieszkańców Torunia? Przecież projekt realizowany jest przy udziale budżetu Bydgoszczy a także województwa, czyli ponownie z pieniędzy bydgoszczan, mieszkańców Inowrocławia, Włocławka, Grudziądza.....
W ten sposób mieszkańcy Bydgoszczy zapłacą za karty elektroniczne trzykrotnie:

- pierwszy raz - wdrażając Bydgoską Kartę Miejską (kwota około 10 mln PLN),
- drugi raz - finansując System Bilet Metropolitalny (obligacje miejskie, kwota około 15 mln PLN);
- trzeci raz - współfinansując System Bilet Metropolitalny w części pokrywanej z budżetu województwa, do którego Bydgoszcz dokłada najwięcej spośród wszystkich gmin regionu.






Patrząc na projekty budżetów Bydgoszczy i Torunia widzimy, że Bydgoszcz planuje emisje obligacji na system Bilet Metropolitalny na kwotę 14,98 mln PLN, Toruń planuje wydatki własne na ten cel na poziomie 6,8 miliona pln. Dofinansowanie zewnętrzne projektu około 20,5 miliona. Brakującą cześć sfinansuje budżet województwa.



Ilu bydgoszczan korzysta z komunikacji kolejowej do Torunia? Według pomiarów firmy Trako z kwietnia 2010 do pociągów w kierunku Torunia w Bydgoszczy wsiadało w ciągu doby 1044 osoby. Jednak część z nich to mieszkańcy Torunia wracający z Bydgoszczy po pracy popołudniowymi kursami oraz mieszkańcy Bydgoszczy jadący dalej niż do Torunia (głównie do Warszawy).
Biorąc pod uwagę tylko przedpołudniowe kursy w kierunku Torunia daje to liczbę około 400 bydgoskich podatników korzystających z dobrodziejstw BiT City. Bieżących danych nikt nie publikuje. Załóżmy, że ta liczba wzrośnie nawet do 1000 bydgoszczan.  

Czy taka ilość bydgoskich beneficjentów daje mandat władzom Bydgoszczy do zaciągania długów (emitowania obligacji)  na System Bilet Metropolitalny na kwotę 14,98 miliona PLN? Daje to kwotę około 15 tys PLN na osobę. Czy w naszym mieście nie ma naprawdę ważniejszych wydatków. Niedawno pisałem, że miasto Bydgoszcz na naprawę chodników w 2015 roku zamierza wg planu budżetu wydać 2 miliony PLN.

Ciekawe czy bydgoscy radni podzielają pragnienie wydania 15 milionów na System Bilet Metropolitalny, zwłaszcza przy założeniu, że posiadacze Bydgoskich Kart miejskich nie będą mogli skorzystać z pociągów BiT City na terenie Bydgoszczy. Włączenie pociągów BiT City poruszających się na terenie miasta do systemu miejskiego pozwoliłoby kilkakrotnie zwiększyć ilość bydgoskich podatników, beneficjentów tego systemu. Ale żadna z dostępnych na temat projektu informacji nie świadczy o tym, żeby ważna BKM-ka uprawniała bydgoszczan do korzystania z pociągów miejskiej strefie.



Drugie pytanie, czy faktycznie ktoś nie wpadnie z czasem na pomysł wyeliminowania Bydgoskiej Karty Miejskiej. Przecież gołym okiem widać, że założenia tego projektu cały czas tworzą ludzie z Torunia, realizują potrzeby mieszkańców Torunia, za pieniądze całej reszty regionu. Szacuje się, że z nowej karty elektronicznej tworzonej dla BiT City skorzysta być może około 1000 mieszkańców Bydgoszczy (bo przecież nawet na Osową Górę BiT City nie dojedzie). Prawdopodobnie około dwukrotnie większa będzie liczba mieszkańców Torunia dojeżdżający tą linią do Bydgoszczy, ale możliwe jest, że czterdziesto, albo pięćdziesięciokrotnie większa będzie liczba mieszkańców Torunia, którzy nigdy nie wybiorą się nawet tym pociągiem do Bydgoszczy. Za to dostaną do ręki elektroniczny bilet miesięczny na komunikację wewnątrz Torunia za  bydgoskie i wojewódzkie, nasze wspólne pieniądze.

Skoro takie są proporcje liczby beneficjentów systemu, to dlaczego podobne nie są proporcje ponoszonych przez te gminy kosztów?
Obecne władze Bydgoszczy były informowane przeze mnie podczas spotkań w ratuszu dotyczących transportu w aglomeracji. Czy wzięły sobie to do serca? O tym niedługo się przekonamy, kiedy ujawnione zostaną szczegóły projektu System Bilet Metropolitalny.


Czy po wielu latach realizacji tych wspólnych projektów pisanych w Toruniu mieszkańcy Bydgoszczy mogą być spokojni, że władze Bydgoszczy potrafią zadbać, o to by te wspólne projekty przynosiły mieszkańcom Bydgoszczy optymalne korzyści? Śmiem wątpić, bo przecież BiT City mimo wielu apeli nie obsłuży nawet Osowej Góry, nie mówiąc o Nakle, z którego prawie 30% mieszkańców regularnie dojeżdża do Bydgoszczy. "Niedasię" to jest najbardziej charakterystyczna odpowiedź władz, a przecież mówimy tu o projekcie, na który wydamy około miliarda PLN i w założeniach miał poprawiać ofertę transportu zbiorowego w całej aglomeracji.

Wielokrotnie zwracaliśmy się bezpośrednio oraz w procesach konsultacji do władz Bydgoszczy sygnalizując, że nie jest należycie wykorzystywany potencjał tej linii kolejowej na potrzeby bydgoszczan oraz ludzi dojeżdżających do Bydgoszczy z zachodnich gmin aglomeracji. Niestety już wiadomo, że te apele nie przyniosły żadnego skutku. Co ciekawe już pod koniec 2011 władze posługiwały się argumentem, że za późno jest zmienić coś w projekcie. Oczywiście nie przeszkadzało to w przeprowadzaniu innych zmian w tym samym projekcie BIT City, korzystnych dla Torunia. Na przykład zakupu dodatkowych tramwajów dla Torunia z niewykorzystanej puli dofinansowania przeznaczonego na realizację toruńskiej części BiT City. Żeby było śmieszniej i tragiczniej Bydgoszczy odmówiono zakupu tramwajów w ramach puli niewykorzystanego dofinansowania zwolnionego po rezygnacji z budowy linii kolejowej na lotnisko.
W ten sposób mieszkańcy Torunia staną się szczęśliwymi użytkownikami dodatkowej puli tramwajów, a bydgoszczanie....mogą sobie podziwiać jednego Swinga, który w dodatku ma zniknąć niedługo po wyborach.

Co więcej, władze Torunia na bazie linii BiT City, która dociera aż do Torunia Wschodniego rozważają stworzenie Szybkiej Kolei Miejskiej. Podróże w obrębie Torunia nie są tak uciążliwe jak podróże w zakorkowanej i rozciągniętej w osi Wschód - Zachód na ponad 20 kilometrów  Bydgoszczy, mimo to władze Torunia już myślą o kolejnych sposobach ułatwienia życia mieszkańcom tego miasta. I świetnie. Brawo. Mnie jednak martwi niezmiennie fakt, że władze Bydgoszczy zupełnie nie dostrzegają możliwości skrócenia podróży mieszkańców Bydgoszczy dzięki wykorzystaniu istniejących linii kolejowych.



Powiedzmy też wyraźnie jedną rzecz. Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska nie apeluje o budowę jakiejś linii kolejowej za 600 czy 700 milionów PLN. Postulujemy wykorzystanie linii kolejowych, które już od dawna istnieją, nie są optymalnie wykorzystane, a dają spore możliwości usprawnienia transportu zbiorowego miasta i całej aglomeracji. Mogą poprawić skomunikowanie Bydgoszczy i gmin ją otaczających.

Kilka tygodni temu pisałem o możliwościach poprawy skomunikowania Biznes Parku (Atosa) przy wykorzystaniu pociągów BiT City. Niestety władze miasta i regionu nie są tym zainteresowane. Za to lekką ręką zdecydują o zadłużeniu bydgoszczan przez emisję obligacji na kwotę 15 milionów PLN na System Bilet Metropolitalny, z którego skorzysta jak dobrze pójdzie może 1000 bydgoskich podatników.

To po raz kolejny pokazuje asymetrię korzyści dla mieszkańców obu miast, której przykłady dostarcza każda wspólna inwestycja .

2 komentarze:

  1. Przeczytałem z uwagą i zaraz naszła mnie prosta myśl - w ilu tysiącach podobnych działań przez ostatnich 16 latach torunianie podobnie wykorzystywali i nadal wykorzystują bydgoszczan i innych mieszkańców regionu bydgoskiego? Trochę o tym pisałem na moim blogu www.dziwnabydgoszcz.blogspot.com, ale mało osób go czyta. Musimy zrobić wszystko, aby takie fakty dotarły do jak największej liczby bydgoszczn i całego regionu bydgoskiego. Dlatego nie dziwmy się, że pan Całbecki pragnie mieć wokół siebie "zgraną drużynę".

    OdpowiedzUsuń
  2. Linkuję niektóre moje teksty przez Facebooka. To dość dobrze poprawia ich oglądalność. Niektóre są po prostu głównie dla mnie, żeby łatwiej było znaleźć te dane w przyszłości. Czasami łapię się już na tym, że nie mogę znaleźć swoich własnych analiz czy obliczeń sprzed kilku lat. W tym zakresie spore nadzieje pokładam w tym blogu. Pozdrawiam Andrzeju.

    OdpowiedzUsuń