czwartek, 4 lutego 2016

Metropolia Bydgoszcz - narzędzie do rozwiązania palących problemów.

Interesuje Was temat tworzącej się metropolii?  Kilka kapitalnych wypowiedzi padło w tej sprawie w środę z ust przedstawicieli samorządów największych miast regionu.

Chciałbym Was dzisiaj serdecznie zachęcić Was do obejrzenia w internecie ostatniego odcinka programu Samorządni

Tutaj znajduje się link do niego.

Telewizja Bydgoska - Samorządni 3.02.2016

Na gorąco:
Jarosław Chmielewski przewodniczący rady miasta we Włocławku. Kapitalna wypowiedź. Zauważa on, że Toruń zagarnia nadmierną część środków finansowych przeznaczonych dla regionu, Włocławek widziałby metropolię z Bydgoszczą i Inowrocławiem jako narzędzie zrównoważenia rozwoju, który w ostatnich latach był zachwiany.

Jan Surdyka - wójt gminy Zławieś Wielka. Podkreśla dominujące związki z gminy z Toruniem, jednak zauważa, że 30% populacji gminy powiązana jest z Bydgoszczą.

Moim zdaniem, jeżeli tym 30% nie będzie ułatwiać się budowania relacji z Bydgoszczą, choćby przez dobry transport metropolitalny, to nie będę zaskoczony, gdy zachodnie sołectwa gminy Zławieś Wielka pewnego pięknego dnia złożą wniosek o przyłączenie do gminy Dąbrowa Chełmińska i powiatu Bydgoskiego. Ale być może ten proces i mieszkańcy Czarnowa czy Toporzyska będą dojrzewać jeszcze kilka lat, zanim o tym przeczytamy w gazetach.


Maciej Glamowski - przewodniczący klubu radnych PO z Grudziądza.
Sceptycznie o metropolii T_G_W - czy jest sens tworzyć twór, który będzie sztucznym tworem?

Metropolia Toruńsko-Grudziądzko-Włocławska to gest desperacji - poseł PIS z Torunia Krzysztof Ardanowski. Teraz desperacja, a pomyśleć, że wystarczyło przez te kilkanaście lat rządzić troszcząc się równomiernie potrzeby poszczególnych gmin....Nie byłoby dzisiaj tak silnych dążeń do powstania Metropolii Bydgoszcz. Być może żylibyśmy w spokojnym, dobrze rozwijającym się regionie, mając poczucie, że zrobiono wszystko co możliwe, żeby rozwijał się równomiernie i miał równomierny dostęp do środków na rozwój. Co zrobiono? Przypominam tutaj: [Kujawsko-Pomorskie zaczęło pękać 7,5 roku temu. Giziński > Hartwich > Ostrowski.] . Będę o tym przypominał do skutku, bo bez pamięci o tych wydarzeniach nie da się zrozumieć tego co się naprawdę dzieje w samorządzie Kujawsko-Pomorskiego. Gorzka prawda tuszowana jest szerokimi uśmiechami i zapewnieniami o chęci współpracy.

Tomasz Rega - radny PIS z Bydgoszczy: nie dzieje się nic niepokojącego co miałoby zakłócić powstanie Metropolii Bydgoszcz. Parlamentarzyści PIS z Bydgoszczy są w kontakcie ze sferami rządowymi. Spokojnie, robimy swoje.

Łukasz Krupa. - nie będzie dwóch metropolii w kuj-pomie, gdyż Toruń nie spełnia kryterium miasta wiodącego, które musi mieć według ustawy 300 tysięcy mieszkańców. Druga metropolia w kuj-pomie to twór medialny.

Paweł Gulewski  (Radny PO, Toruń)  powiedział, że w Toruniu narracja o metropolii nie jest dominująca, ludzie nie żyją tym tematem, jest on traktowany po prostu jako jedno z narzędzi rozwojowych.

Chciałbym zwrócić na tą wypowiedź Waszą uwagę, bo jest ona potwierdzeniem, że Toruń kontroluje mnóstwo innych narzędzi rozwojowych na poziomie regionalnym, szczególnie potężny strumień kilku miliardów złotych dystrybuowanych w ramach RPO kuj-pomu, ale także przez inne programy, fundusze, rozbudowaną przez lata sieć instytucji, personalnych powiązań. Toruń nie potrzebuje metropolii w takim stopniu jak gminy, które nie posiadają tylko narzędzi stymulujących rozwój. Syty nie zrozumie głodnego. Warto przypomnieć, że toruńscy politycy zapewnili sobie pełną kontrolę Zarządu Województwa. Odbyło się to w atmosferze skandalu. Ale przez kolejne prawie 3 lata, do kolejnych wyborów samorządowych w tym układzie nic się nie zmieni.



Z tego programu wynika jeszcze jeden sygnał. Nawet jeżeli ustawa o metropoliach zostanie zmieniona i umożliwi utworzenie drugiej metropolii w kuj-pomie przez Toruń z Włocławkiem i Grudziądzem, to oba te miasta będą oczekiwały poważnego potraktowania przez Toruń.

Nie mają zamiaru występować w tym związku jako zaplecze ludnościowe dla toruńskich wizji. Grudziądz i Toruń mają zamiar wzmacniać swoją pozycję jako subregionalnych ośrodków rozwojowych i oczekiwać będą poważnych środków na realizację tej strategii.

Osobiście mam wątpliwości, czy taki związek metropolitalny stanowiłby dla Włocławka i Grudziądza wystarczająco dużą wartość dodaną, która zrekompensuje składki metropolitalne tych miast w wysokości kilku milionów złotych rocznie.

Dlaczego tak sceptycznie się do tego odnoszę? Główny nacisk ustawa metropolitalna kładzie na poprawę transportu wewnątrz obszarów metro. A tak się składa, że marszałek Całbecki od wielu lat prowadził bardzo aktywną politykę transportową na tamtych obszarach i transport zbiorowy między tymi miastami już obecnie ma relatywnie dobrą jakość. Co więcej, ten transport nie stanowi żadnego kosztu dla Grudziądza i Włocławka. Finansowany jest obecnie z pieniędzy wojewódzkich.

Dzięki staraniom marszałka zrewitalizowana została linia kolejowa pomiędzy Grudziądzem a Toruniem, poprawie uległa siatka połączeń oraz czasy przejazdu.

Włocławek od wielu lat spięty jest z Toruniem promocyjną taryfą WiT City, która umożliwia sprawne przemieszczanie się miedzy tymi miasta koleją i transportem miejskim na jednym bilecie.

Czy w takiej sytuacji rzeczywiście Włocławek i Grudziądz będą gotowe łożyć na poprawę czegoś co mają za pieniądze regionalne już teraz?


 Wątpię. Nie jest to w każdym razie logiczne, a już z pewnością nie jest oczywiste.

Transport zbiorowy w otoczeniu Bydgoszczy jest niskiej jakości i wymaga diametralnej poprawy.


Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w otoczeniu Bydgoszczy, bo tutaj transport zapewniany przez władze regionu wymaga zdecydowanej poprawy.








Nakło nie ma spiętej z Bydgoszczą komunikacji na jednym bilecie. Dojechać można do niej pociągiem lub autobusem podmiejskim, ale Bydgoszcz jest rozległa. Większość ludzi musi się przesiadać na transport miejski Bydgoszczy i kupować drugie bilety.

Podobnie rzecz ma się pomiędzy Inowrocławiem a Bydgoszczą. Nie ma tu taryf na wzór WIT City. Mieszkańcy gmin Nowa Wieś Wielka czy Złotniki Kujawskie są w takiej samej sytuacji.

Łabiszyn ma do dyspozycji tylko autobusy podmiejskie. One również mogą zostać zintegrowane na jednym bilecie. Można podjąć starania, żeby udrożnić zakorkowany obecnie przejazd przez Brzozę.
Stryszek - Brzoza to jest odcinek na którym od dawna dobowy ruch przekracza 20 tysięcy pojazdów na dobę, a prognozy  mówią o 30 tysiącach w perspektywie dekady. A nic się nie dzieje, żeby pozyskać krajowe finansowanie na tą inwestycję czy środki unijne. Mieszkańcy widzą, że do tej pory zrobiono niewiele by ułatwić ludziom życie. Metropolia Bydgoszcz będzie dla mieszkańców tych gmin nowym środowiskiem umożliwiającym skuteczniejszy lobbing o potrzebne mieszkańcom inwestycje.

Szubin i Kcynia od lat zabiegają o rewitalizację linii kolejowej, ale od lat odbijają się o niechęć marszałka z Torunia. Na tym obszarze także istnieje odczuwalna potrzeba poprawy jakości oferty transportu zbiorowego.

Wielu mieszkańców gminy Koronowo mogłoby w nawet o połowę krótszym czasie i wygodnie docierać do Bydgoszczy pociągiem, gdyby zbudowano łącznik linii kolejowej z Koronowa do Maksymilianowa. Ten brakujący fragment linii kolejowej to jeden z największych absurdów naszego systemu transportowego. Potrzeba tylko kilku kilometrów, żeby stworzyć dla mieszkańców tej gminy naprawdę szybki i pewny transport, niezależny od korków. Tutaj także istnieje spora potrzeba poprawy jakości systemu transportu zbiorowego. Poprawiło by to także czas dojazdu z Tucholi.


Gminy ulokowane na północ od Bydgoszczy, tereny wokół Pruszcza, Serocka, Wudzyna mają niezłą siatkę połączeń autobusowych i kolejowych do Bydgoszczy, ale tam gdzie kończy się zasięg podmiejskich, autobusowych  linii bydgoskich, żadna z tych gmin nie ma oferty na jednym bilecie, umożliwiającej podróż pociągiem do dworca Bydgoszcz Główna i dalej tramwajem czy autobusem.

Podobnie mieszkańcy gminy Dąbrowa Chełmińska. Jakiś transport zbiorowy mają, ale nie jest on dobrze zintegrowany z transportem bydgoskim. Znowu kłaniają się osobne bilety, słaba siatka połączeń kolejowych, brak parkingów P&R przy stacjach kolejowych itd.
Nieliczni wybierają zatem transport zbiorowy. Większość wybiera auta prywatne, ale to słono kosztuje, bo paliwo, parkingi, części zamienne, opony itd...
Znowu - więcej do zrobienia niż zrobiono. Rewitalizacja linii 209 niby zrobiona, ale skopana modelowo.
Tory proste, ale oferta pozostała mało atrakcyjna i niefunkcjonalna.

Pisałem o tym szerzej tutaj:Transport niezrównoważony

Podsumowując, Metropolia Bydgoszcz wynika zatem z wielu niezrealizowanych potrzeb transportowych i stanowi narzędzie do rozwiązania nawarstwionych od lat problemów, którymi nikt nie chce się zająć.


Wielki nieobecny - Inowrocław. 


Nie został zaproszony do Metropolii Bydgoszcz, nie jest także brany pod uwagę w "medialnym" projekcie metropolii Toruń - Włocławek - Grudziądz, mimo że znajduje się bliżej Torunia niż Grudziądz i Włocławek.

Ciekawe, jakie wnioski z tego wysnują władze i elity polityczne Inowrocławia? Dawna stolica Kujaw Zachodnich od lat "stoi w rozkroku" i nie potrafi lub nie chce konsekwentnie budować relacji z Bydgoszczą, co byłoby naturalną kontynuacją wielowiekowych, kujawskich więzi. Jak widać w istotnych momentach historii taka postawa powoduje, że Inowrocław pozostać może na uboczu. Niezmiernie żałuję, że taka jest obecnie sytuacja i mam nadzieję, że ulegnie ona zmianie. Bo....

Inowrocław jest mi po prostu bliski [czytaj więcej tutaj].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz