Witajcie.
Na blogu miała miejsce dłuższa strategiczna pauza, ale widzę, że nie zmienił się standard w relacjach pomiędzy Bydgoszczą a władzami samorządowymi województwa.
Podział środków publicznych na rozwoj obszarów funkcjonalnych znowu faworyzuje mniejszą ze stolic województwa. Świadczy o tym alokacja środków zaprezentowana na stronie samorządu województwa.
Co wynika z przedstawionych liczb?
ZIT Metropolii Bydgoszcz zamieszkiwany przez 600 tysięcy osób otrzymał do dyspozycji na inwestycje 104 miliony Euro. to jest kwota 173 Euro na osobę.
Toruński ZIT zamieszkiwany przez 315 tysięcy mieszkańców otrzymał do dyspozycji kwotę 88,5 miliona Euro, co daje kwotę 280 Euro na osobę. To jest ponad 62% większa alokacja w przeliczniu na 1 mieszkańca. To nie jest jakaś kosmetyczna różnica. Gdyby środki te były podzielone proporcjonalnie do ilości mieszkańców, to Bydgoszcz dostałaby ponad 20 milionów Euro więcej, a Toruń tyle samo mniej.
Jakie zatem kryteria zdycydowały o takiej alokacji? Czy to może mniejsze związki gmin były jakoś premiowane? Chyba nie. Spójrzmy na alokację środków dla Włocławskiego ZIT zmieszkiwanego przez 194 tys mieszkańców. Tez związek gmin otrzymał 42,5 miliona Euro na swoje inwestycje, co dało kwotę 218 Euro na mieszkańca. Co zatem zdecydowało o tym, że środki dla Torunia są ponownie proporcjonalnie znacznie większe niż środki dla Bydgoszczy? Dlaczego toruńskie władze samorządowe bezkarnie przyznają zawyżone dofinansowanie dla Torunia? Bo mogą. Kto im coś zrobi. Od kilkudziesięciu lat to robią i przez ten czas nikt nie znalazł sposobu, żeby to ukrucić. No to będą robić dalej. Kto im zabroni.
A przecież inwestycje prowadzone w prawie dwukrotnie większej Metropolii Bydgoszcz wymagają prawie dwukrotnie większych nakładów, aby były tak samo skuteczne. Co oznacza zmniejszanie środków na inwestycje największego w regionie ZIT-u? Oznacza to, że cele stawiane przed tym programem też będą zrealizowane tylko częściowo. A celem jest przecież np ekologiczny transport. Jeżeli największy ZIT nie zrealizuje swoich celów, albo zrobi to częściowo, to będzie mniej zielono, większe emisje.
Jeżeli emisje CO2 z transportu czy zbudynków będą się zmieniejszały wolniej niż powinny, to jest to działanie na szkodę całego kraju, bo powietrze mamy na końcu wspólne. Jaki sens ma zatem odbieranie pieniędzy na inwstycje Bydgoszczy?
źródło: https://kujawsko-pomorskie.pl/aktualnosci/marszalkowska-polityka-terytorialna-samorzady-przed-kolejna-wielka-szansa/ |
Tu nie chodzi o jakiś rozwój miasta. 20 milionów Euro w skali problemów rozwojowych Bydgoszczy niewiele zmienia. Chodzi jednak o podejście władz, które jak widać ciągle się niestety nie zmienia.
Z drugiej strony 20 milionów Euro to nie jest kwota mała. Dla porównania PIS może stracić 100 milonów złotych subwencji w wyniku nieprawidłowości przy finansowaniu kampanii wyborczej. Jest to temat, który porusza przez wiele tygodni ogólnopolską opinię publiczną.
Z drugiej strony zaniżenie inwestycji ZIT Metropolii Bydgoszcz o 20 milionów Euro ( około 85 milionów złotych) przechodzi praktycznie bez echa, nawet w lokalnych mediach. To pokazuje jak głęboko dysfunkcyjne jest całe to nasze środowisko polityczno - samorządowo -medialne. Wszyscy zaakceptowali fakt, że Toruń po prostu musi mieć dostać więcej. Nie ma co o tym w ogóle dyskutować.
Drugą rzeczą, która rzuca się w oczy jest fakt, że Grudziądz i Inowrocław nie tworzą ZIT-ów razem ze swoimi powiatami. Tworzą je osobno. To jest chyba jeszcze większa kompromitacja. Według założeń to mają być właśnie "zintegrowane" czyli wspólne inwestycje bezpośrednich sąsiadów. Nasze województwo jest bardzo dziwne. Ciekawe, że takie praktyki są w ogóle możliwe. Może racje mają ci, którzy twierdzą, że Unia Europejska jest organizmem chorym i niezdolnym do racjonalnych działań, że po prostu musi się sama wypalić. Na tym blogu jest wiele przykładów działań podejmowanych w naszym regionie w celu niby rozwoju, a w rzeczywistości absurdalnych.
Do dzisiaj nie mamy systemu wspólnego biletu dającego możliwość swobodnego podróżowania w aglomeracjach pociągiem, autobusem podmiejskim , tramwajem i autobusem miejskim. Transport zbiorowy, który nie działa w systemie zintegrowanym jest znacznie mniej efektywny i znacznie droższy w utrzymaniu niż transport dobrze zintegrowany. Przyciąga mniej pasażerów. Wymaga większych dotacji. Te zaniechania władz wojewódzkich narażają nas na ogromne straty finasowe. I to każdego roku. Szkoda, że tak jest. Cierpi na tym przede wszystkim środowisko, bo co na koniec wybierają ludzie gdy brakuje sprawnego, wydajnego systemu transportowego ? Samochody.
Pzodrowienia dla Konrada, jeżeli to przeczytasz :)