wtorek, 10 listopada 2015

Budujmy wspólnie obwodnicę Torunia, tak zaniedbanego przecież, pomijanego i niedoinwestowanego w ostatnich latach....

W wyborach parlamentarnych wyborcy zdecydowali o tym, że potrzebne są pewne zmiany w sposobie funkcjonowania państwa. W Bydgoszczy zażarta dyskusja toczy się również wokół wątków regionalnych, a dokładnie o możliwości powstania samodzielnego województwa.

Być może skupienie naszej uwagi na konkretach pomoże uwolnić się na chwilę od pustosłowia i frazesów wypowiadanych często przez publiczne osoby. Zastanówmy się zatem jaki wpływ na sposób wydatkowania pieniędzy wojewódzkich (czyli zabieranych nam  w formie podatków) miałoby powstanie samodzielnego województwa utworzonego z zachodniej części Kuj-Pomu.

1. Czy w województwie Bydgoskim/Kujawskim możliwe byłoby przyjęcie takiego planu transportowego w ramach którego naprawialibyśmy tory kolejowe głównie między Toruniem, Grudziądzem a Jabłonowem Pomorskim? Nie. Nie byłoby takiej możliwości.


mapa inwestycji kolejowych planowanych w ramach RPO 2014-2020; Plan Spójności Komunikacji...str 70


Mogłyby to oczywiście robić władze tamtego regionu, ale za swoje pieniądze. Nie za nasze. Dzisiaj plany inwestycji transportowych za wojewódzkie pieniądze tak właśnie wyglądają. Inwestycje planowane i mające zapewnione finansowanie w ramach RPO, czyli regionalnych programów operacyjnych kuj-pomu,  to te żółte na mapce powyżej , wszystkie po wschodniej stronie regionu:
  • Kowalewo Pomorskie - Grudziądz;
  • Grudziądz - Laskowice;
  • Toruń - Chełmża.

Przedstawiciele Bydgoszczy zostali bez pardonu pozbawieni jakiegokolwiek głosu w Zarządzie tego województwa. Można o tym przeczytać np tutaj: Kujawsko-Pomorskie zaczęło pękać 7,5 roku temu. Giziński > Hartwich > Ostrowski.
Można mieć do nich pretensję o to, że nie potrafią czasami nawet werbalnie wyartykułować interesu rozwojowego Bydgoszczy, ale umówmy się, realnego wpływu na decyzje pozbawiła ich w pewnej części konstrukcja tego regionu, z którego okrojono Chojnice, Brusy, Czersk, Trzemeszno oraz  część powiatu Wyrzyskiego. To całkiem spora liczba wyborców. Niestety, obecny podział administracyjny umożliwia obecnym władzom zręczne pozbawianie inwestycji gmin zachodniej, okrojonej części województwa bydgoskiego.

Ale wróćmy do wątku tego tekstu. Prezentowany niedawno przez władze regionu Kujawsko-Pomorski Plan Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej 2014-2020 pokazał sporą asymetrię w ilość osób dojeżdżających do pracy do obu stolic regionu.
Tabela nr 8 zaprezentowana w tym dokumencie na stronie 19 zawiera listę gmin, z których do Bydgoszczy lub Torunia dojeżdża ponad 200 osób regularnie do pracy.

dojazdy do pracy do Bydgoszczy i Torunia z gmin [ponad 200 mieszkańców]



Szkoda, że nie wstawiono podsumowania liczby tych osób, ale pofatygowałem się i zrobiłem to sam.

  • Bydgoszcz - 18077;
  • Toruń - 7434. 
Zatem z gmin wykazujących masowe dojazdy do pracy do obu stolic regionu [przynajmniej 200 osób z gminy] dojeżdża 25511 osób, z czego do Torunia zaledwie 29%.
Zdecydowanie przeważają dojazdy do Bydgoszczy. Nie widać tego jednak w zakresie proponowanych inwestycji transportowych. Jeżeli próbujemy stworzyć symetryczny system transportowy (lub co gorsza wydajniejszy we wschodniej części regionu związanej z Toruniem) ,  a realne zapotrzebowanie na transport zbiorowy jest zdecydowanie większe w zachodniej części regionu, związanej z Bydgoszczą, to będzie to miało i ma poważne konsekwencje:
  • mało atrakcyjny system transportowy w obszarze gdzie mógłby przewozić najwięcej pasażerów powoduje wybór przez nich transportu indywidualnego i rosnące korki, które obserwujemy codziennie w Bydgoszczy i na drogach dojazdowych do niej;
  • oferta we wschodniej części regionu przerastająca zapotrzebowanie, będzie wymagała dużych dotacji ze strony samorządu województwa, bo jak brakuje ludzi, to ktoś przecież musi dopłacić do interesu. Ten ktoś to my, podatnicy.
Ponieważ region jest wspólny, a zachodnia jego część nie ma możliwości podjęcia decyzji o nie płaceniu podatków mimo tak jawnej dyskryminacji, to jakoś ten system balansuje na krawędzi zapaści. Marszałek Całbecki chwali się, że mocno dotujemy transport.  Ale jakie są efekty tych dotacji? Mizerne. Plan transportowy nie pozostawia złudzeń. Transport zbiorowy regionu oferuje tak fatalny standard, że niewielu ludzi go wybiera (tylko około 7%). W zasadzie mało kto wybiera. Korzystają głównie ci którzy nie mają wyboru.

czytaj też:

Plan Transportowy po konsultacjach. Jest się naprawdę z czego cieszyć?


W przygotowywanych zmianach w rozkładzie jazdy, które mają wejść w życie asymetria oferty i zapotrzebowania w poszczególnych miejscach regionu jeszcze dodatkowo wzrośnie. Pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem ma jeździć znacznie więcej pociągów, natomiast oferta dla pozostałych powiatów nie ulega większym zmianom. 50 par kursów planowanych pomiędzy tymi miastami od grudnia 2015 roku będzie słono kosztowało podatników. Zatem czas na kolejne pytanie:

2. Czy w województwie bydgoskim podejmowane byłyby decyzje o budowie bardziej zrównoważonej siatki połączeń niż obecnie? 

Być może między Bydgoszczą a Inowrocławiem, Nakłem czy Grudziądzem kursowałoby znacznie więcej pociągów? Może mielibyśmy wspólny bilet umożliwiający dojazd z Nakła koleją aż do Fordonu i przesiadkę na miejskie tramwaje i autobusy w ramach Wspólnego Biletu. Trudno powiedzieć, ale przynajmniej mielibyśmy szansę na podjęcie takich decyzji i przeznaczenie na nie pieniędzy. Obecnie jesteśmy ubezwłasnowolnieni przez samorząd województwa, które nie rozumie potrzeb zachodniej części regionu, lub udaje, że nie rozumie (niepotrzebne skreśl).


Podobnie ubezwłasnowolnieni jesteśmy w sprawie rewitalizacji i przywrócenia ruchu pociągów  na linii 356 pomiędzy Bydgoszczą a Szubinem i Kcynią. Władze Bydgoszczy a także gmin Powiatu Nakielskiego od lat apelują o tą inwestycję. Mogą sobie apelować. Przecież my nie mamy nic do gadania. Mamy tylko płacić grzecznie podatki i zadowolić się "okruchami z pańskiego stołu" jak coś skapnie. Obecne władze regionu, uwaga, proponują rewitalizację odcinka tej linii, ale z Kcyni do granicy województwa, żeby poprawić dojazd do Poznania z tego obszaru. Czyli proponują działania mające osłabić więzi tych gmin z Bydgoszczą, a zacieśnić więzi ze stolicą ościennego regionu. I to za nasze pieniądze. Z naszych podatków. Być może trudno komuś w to uwierzyć, ale właśnie takie działania zaproponowane zostały  Planie Spójności Komunikacji regionu (o zgrozo, jak ta nazwa nie pasuje do zaproponowanych w dokumencie działań).

3. Czy w planie spójności Województwa Bydgoskiego/Kujawskiego takie inwestycje byłyby pomijane? Wątpię. Może już dawno przygotowywalibyśmy budowę brakującego łącznika Koronowa z Maksymilianowem, żeby umożliwić szybki dojazd z gminy Koronowo do Bydgoszczy oraz wykorzystanie istniejącej linii Tuchola - Koronowo, która po połączeniu z Bydgoszczą przez Maksymilianowo oferowała by świetne czasy dojazdów do Bydgoszczy z obszarów obecnie odciętych komunikacyjnie od stolicy regionu?

 Może od dawna jeździłby  już wygodny i szybki autobus szynowy pomiędzy Kcynią -Szubinem - Bydgoszczą - Fordonem - Dąbrową Chełmińską i Unisławiem?

Do zbudowania spójności regionu potrzeba szybkich i wygodnych połączeń, a te zapewnia szybka kolej docierająca sprawnie wgłąb miasta centralnego bez stania w korkach. Nie zbuduje się spójności tych obszarów z Bydgoszczą, skoro większość pieniędzy i uwagi władz regionu pochłaniają tereny na wschód od Wisły. Ale w Województwie Bydgoskim jego władz siłą rzeczy będą się interesowały swoimi wyborcami i będą dysponowały kasą stanowiącą udział w wojewódzkiej części podatków.

No to może coś z obszaru drogownictwa:

Czy w województwie Bydgoskim największą planowaną inwestycją drogową za wojewódzką kasę byłaby północna obwodnica Torunia?


Pewnie nie. A tak właśnie mówią plany przygotowane przez władze regionu:

Kujawsko-Pomorski Plan Spójności Komunikacji Drogowej i Kolejowej str 64.


Za ponad 330 milionów PLN budowalibyśmy raczej węzeł w Brzozie, na zakorkowanym skrzyżowaniu DK15 z DW 254 w kierunku Łabiszyna i Barcina,  porządną, szeroką drogę łączącą Błonie z węzłem S5 w Białych Błotach, czy eliminowali inne wąskie gardła najbardziej utrudniające przemieszczanie się po zachodniej części obecnego województwa. Obecne władze nawet nie zauważają problemów w Brzozie, mimo że na dobę przejeżdża tamtędy ponad 22 tys pojazdów i przepustowość w godzinach szczytu od wielu lat nie zapewnia płynnej jazdy. Trudno nie zauważyć tego problematycznego miejsca na drogowej mapie regionu, bo to jest miejsce o największym natężeniu pojazdów w regionie spośród miejsc, w sieci drogowej, w których nie planuje się absolutnie żadnych inwestycji mogących poprawić przepustowość tego węzła sieci.


Pomiary ruchu drogowego 2010 rok, w Brzozie pnad 22 tys pojazdów na dobę.
Brak zauważania takich problemów powoduje, że w godzinach szczytu mieszkańcy regionu nie mogą nawet dojechać do nowo wybudowanego węzła S10 w Stryszku, bo zaraz za węzłem na DK 25 znajduje się...skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. To się nadaje na kabaret, a mimo to nikt nie mówi o tym problemie, jak gdyby wszystko było OK. Droga DK25 między Inowrocławiem a Bydgoszczą ma jako dodatkową "atrakcję" dwa przejazdy kolejowe z zaporami. I też nikt nie mówi na poważnie o budowie wiaduktów w tym ciągu drogowym. Taki to jest region z władzami zaprzątniętymi załatwianiem zupełnie innych problemów i zupełnie gdzie indziej.

4.  Być może marszałek Województwa Bydgoskiego/Kujawskiego zauważyłby  problemy drogowe w zachodniej części obecnego kuj-pomu i na ich rozwiązanie skierował swoją aktywność? 


czytaj też:

DK25 Stryszek - Brzoza to 22680 pojazdów na dobę


To są pytania o realne inwestycje. Województwo kujawsko-pomorskie ponownie proponuje nam wydanie wspólnych wojewódzkich pieniędzy na inwestycje transportowe ulokowane głównie we wschodniej jego części. My mamy dostarczać kasę z naszych podatków. Przez kolejne już lata. Ta sytuacja nie jest niczym nowym. Warto dzisiaj widzieć możliwość nowego podziału administracyjnego właśnie w tej perspektywie.

Województwo Bydgoskie będzie uniemożliwiało wydatkowanie naszych pieniędzy z puli wojewódzkiej na inwestycje w Toruniu. Po prostu się nie da. Wpływy z wojewódzkiej części podatków zostaną wydane we wschodniej części regionu. Poprawią skomunikowanie miast i powiatów z Bydgoszczą czyli miejscem gdzie największa ilość zainteresowanych pracą dojeżdża.

A Toruń będzie realizował dalej inwestycje w swoim otoczeniu, ale już nie z pieniędzy bydgoskich podatników, czyli po prostu z nieco mniejszym impetem.
Dzisiaj budują z wielkim rozmachem, bo za pieniądze naiwniaków z Bydgoszczy, którzy pokornie finansują kolejne pomysły władze tego regionu. Czy taka pokora przynosi chociaż regionowi korzyści? Moim zdaniem nie, bo pieniądze nie są inwestowane w infrastrukturę transportową, na którą jest po prostu największe zapotrzebowanie. Zachodnia część regionu dusi się w coraz większych korkach, a władze obecnego Kuj-Pomu tego nie dostrzegają.

Województwo Bydgoskie/Kujawskie nie jest nam potrzebne do zaspokojenia jakiś ambicji. Potrzebne jest po to, żeby móc skutecznie zadbać o rozwój zachodnich obszarów obecnego Kuj-Pomu. Gdyby władze regionu dbały o równomierny rozwój naszego województwa, to nigdy nie ośmieliłbym się podważać sensu jego dalszego istnienia. Ale nie dbały i nadal nie dbają. Kolejne lata mamy finansować inwestycje, które nas nie dotyczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz