Bardzo przykra jest informacja, że prezydent Bydgoszcz Rafał Bruski odrzucił wniosek radnego, pana Marka Gralika, o zarezerwowanie w budżecie miasta środków na przygotowanie Studium Wykonalności Szybkiej Kolei Miejskiej w Bydgoszczy.
Nie ma zgody Rafał Bruskiego na studium SKM, skan zamieszczony przez Łukasza Religę na portalu Facebook |
Wiele bydgoskich środowisk zabiega o wykonanie profesjonalnej analizy wykonalności SKM-ki. w ostatnich latach wykonano kilka znaczących i drogich inwestycji, które ułatwią przesiadki z pociągów na transport miejski, co zdecydowanie zwiększa szanse na wykorzystanie kolei do przyspieszenia przejazdów pasażerów w osi wschód - zachód miasta Bydgoszczy. Była to budowa linii tramwajowej między Węzłem Garbary a dworcem PKP Bydgoszcz Główna, jego przebudowa, stworzenie dużego węzła przesiadkowego Bydgoszcz Wschód oraz przebudowa kilku przystanków kolejowych w Bydgoszczy (Bielawy, Leśna, Błonie)
Nie mamy aktualnego studium SKM - zatem nie mamy wiedzy.
W takich okolicznościach precyzyjne określenie potencjału Szybkiej Kolei Miejskiej i analiza finansowa towarzysząca temu przedsięwzięciu wymaga przeprowadzenia nowych badań i sporządzenia nowego studium wykonalności SKM. Studium Transportowe Bydgoszczy przygotowane w 2012 nie odniosło się precyzyjnie do obecnego stanu infrastruktury kolejowej i węzłów przesiadkowych, a ogólnikowe stwierdzenia dotyczący marginalnej roli przewozów kolejowych na terenie miasta są jakby żywcem przepisane z dokumentów, które powstały w 2005 roku, w czasach gdy nie było tramwaju na dworzec oraz węzła wschodniego. Zatem obecnie nie posiadamy w mieście dokumentu, który wskazałby jakie korzyści i jakim kosztem moglibyśmy odnieść tworząc SKM w Bydgoszczy. A mieszkańcy tkwią w ogromnych korkach np na Grunwaldzkiej.
czytaj także: Szybka Kolej Miejska w Bydgoszczy linią kolejową o największej liczbie pasażerów w województwie?
BiT City nie koliduje z bydgoską SKM-ką.
Prezydent Niedźwiecki podczas spotkania z przedstawicielami obywatelskich stowarzyszeń w12 grudnia 2013 roku, chcąc złagodzić oburzenie wobec ignorowania przez ratusz uwag z konsultacji społecznych, powiedział, że BiT City jest projektowane jako układ otwarty, który będzie umożliwiał późniejszy rozwój projektu na kolejne linie komunikacyjne. Dzisiaj podnosi się argument, że SKM-ka koliduje z BiT City. Nie ma żadnej kolizji. SKM, to jest rozwój tego projektu na obszary aglomeracji, których BIT City nie obsługuje. Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska od listopada 2011 wnioskowało o przedłużenie linii BiT City na zachód w celu poprawy obsługi zachodniej części miasta i aglomeracji, ale do tej pory nie zrobiono nic w tym celu. SKM z Nakła do Fordonu ma zatem uzupełniać ofertę transportową dla zachodniej i wschodniej części miasta, a nie z nią kolidować.
BiT City nie przeszkadza w podjęciu prac nad SKM-ką ....toruńską.
Warto podkreślić, że władze miasta Torunia podjęły inicjatywę opracowania studium dla Toruńskiej Kolei Miejskiej nie widząc żadnej kolizji z projektem BiT City. Można o tym przeczytać np tutaj.
Zacytuję fragment z branżowego artykułu z dnia 28 lipca 2014: "...Aleksandra Iżycka, rzecznik UM Toruń, informuje, że trwają prace zmierzające do ogłoszenia przetargu na studium wykonalności, które wskaże optymalną drogę rozwoju dla komunikacji kolejowej w kontekście transportu miejskiego i aglomeracyjnego."
Dlaczego władze Bydgoszczy nie potrafią dostrzec potencjału tkwiącego w liniach kolejowych znajdujących się na terenie miasta oraz w infrastrukturze dworców i stacji budowanych już tak dużym kosztem? Dlaczego władze Torunia potrafią dostrzec potencjał SKM, mimo że to miasta nie zmusza swoim kształtem do podróży na tak duże odległości jak Bydgoszcz? Trudno oprzeć się wrażeniu, że kolejny raz marnujemy szansę na dostęp do unijnych środków, dzięki którym Bydgoszcz może zbudować sprawną komunikację między obszarami wymagającymi najdłuższych podróży. Do kogo będziemy mieli pretensje jeżeli zmarnujemy tą szansę? Wyłącznie do siebie samych.
Prezydent Bruski odmawiając zainicjowania prac nad studium wykonalności SKM powołuje się na brak stosownych zapisów w Studium Transportowym Bydgoszczy. Przyjrzyjmy się zatem w jakich okolicznościach wspomniany dokument powstawał.
Studium Transportowe dla miasta Bydgoszczy w 2012 opracowała grupa naukowców z UTP (zespół pod przewodnictwem prof. Szczuraszka), zdaniem strony społecznej konsultacje nad tym dokumentem zostały źle przeprowadzone, a ich uczestnicy do dzisiaj nie wiedzą w jaki sposób potraktowano ich uwagi.
czytaj też: Bydgoska SKM-ka, analiza węzłów przesiadkowych
Wcześniej, już podczas prezentacji Studium Transportowego w lutym 2013 roku, które miało miejsce w siedzibie NOT dokument został poddany ogromnej krytyce środowisk inżynierów. Suchej nitki nie zostawił na nim także obecny na prezentacji Przewodniczący Rady Miasta, pan Roman Jasiakiewicz. Nie odniosło to jednak żadnego skutku. Dokument dalej zakładał np. likwidację linii tramwajowej na Wilczak, rezygnację z budowy linii tramwajowej na Błonie i pomijał zupełnie rolę kolei w przewozach miejskich. Władze Bydgoszczy, mimo ogromnej krytyki tego dokumentu nie doprowadziły do jego ponownego przeanalizowania przez autorów. Za to wykorzystano ten dokument jako podstawę budowanego Planu zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla miasta Bydgoszczy (przyjęty przez Radę Miasta w październiku 2013) oraz w ekspresowym tempie powielono te same tezy w Strategii Rozwoju Bydgoszczy do roku 2030 (przyjęty przez radę miasta w listopadzie 2013 roku).
Spowodowało to ogromne oburzenie społeczne, bowiem osoby i organizacje nie zostały nawet poinformowane o sposobie rozpatrzenia ich uwag, a radni głosowali nie znając treści tych uwag. Sytuację tą opisał Portal Kujawski:
"Stowarzyszeniom nie spodobało się, że na uwagi zgłoszone w ramach konsultacji do końca czerwca nie otrzymali żadnej odpowiedzi. Urzędnicy część z nich uwzględnili, nie poinformowali jednak stowarzyszeń o tym oraz nie udzielili merytorycznej informacji, dlaczego niektóre uwagi zostały odrzucone. Nie opublikowano także podsumowującego konsultacje zestawienia wszystkich poprawek. W rezultacie radni, którzy podejmowali decyzję o uchwaleniu strategii, nie znali nawet poprawek składanych przez organizacje pozarządowe oraz obywateli."
Efektem ogromnego oburzenia społeczników było zaproszenie ich do ratusza. Spotkanie odbyło się 12 grudnia 2013 roku, niestety już po przegłosowaniu strategicznych dokumentów przez radę miasta (nieświadomą uwag zgłaszanych w procesach konsultacji) i miało jedynie na celu uspokojenie opinii publicznej. Prezydent miasta zadeklarował podczas spotkania 12 grudnia 2013 roku, że doprowadzi do debaty z twórcami studium. Do takiego spotkania nie doprowadził. Nie odbyło się do dzisiaj.
Podczas tego spotkania prezydent Niedźwiecki mówił o Strategii Rozwoju Bydgoszczy, m. in. że nie jest ona wystarczająco szczegółowa bo ma być podstawą do tworzenia szczegółowych strategii branżowych, dla edukacji, kultury, rozwoju gospodarczego strategię rozwoju układu drogowego czy rozwoju transportu publicznego.
Czy propozycja zlecenia profesjonalnych badań i wykonania studium wykonalności Szybkiej Kolei Miejskiej nie wpisuje się świetnie w ten scenariusz? Jeżeli Strategii Rozwoju Bydgoszczy zarzucano powszechnie zbyt duży stopień ogólności, to czy obecnie brak pewnych szczegółowych zapisów może być powodem rezygnacji z prób uszczegółowienia problemów i podjęcia pogłębionych badań? Absolutnie nie powinien być powodem. Papiery nie powinny nas powstrzymywać przed poszukiwaniem rozwiązań optymalnych dla rozwoju miasta i jego systemu transportu publicznego.
Czy Plan Transportowe Torunia przyjęty 24 października 2013 roku przez Radę tego miasta zakładał wykonanie studium wykonalności Szybkiej Kolei Miejskiej? Nie zakładał.
I nie stanowiło to żadnej przeszkody dla władz miasta by przetarg na wykonanie takiego studium zorganizować. Tutaj można pobrać Plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego dla miasta Torunia na lata 2013 - 2035.
Nie ma tam ani słowa o planach wykonania studium wykonalności SKM-ki. Jednak władzom tego miasta nie przeszkadza w poszukiwaniu optymalnych dla Torunia rozwiązań. Dlaczego prezydent Bydgoszczy, pan Rafał Bruski rezygnuje z poszukiwania bardziej precyzyjnej wiedzy na temat możliwości wykorzystania linii kolejowych by zoptymalizować transport dla mieszkańców? Trudno to zrozumieć. Trudno ponownie wyrażać słowa uznania dla działań władz sąsiedniego miasta i ponownie zastanawiać się dlaczego władze naszego miasta ponownie nie chcą sięgnąć po środki na modernizację kolejnych bydgoskich stacji kolejowych na terenie Fordonu, Osowej Góry. Dlaczego umyka nam okazja zbudowania przystanku koło Biznes Parku na Kraszewskiego, który ciągle się rozbudowuje, a już teraz zatrudnia kilka tysięcy osób, które nie mają już obecnie gdzie parkować aut? Dlaczego jesteśmy ślepi na problemy i szanse jakie stwarza unijne dofinansowane?
Konsultacje w bydgoskim stylu.
Z czasem pamięć o tych wydarzenia będzie coraz słabsza, dlatego warto zanotować jak przebiegł proces tworzenia Studium, potem planu Transportowego Bydgoszczy oraz Strategii Rozwoju Bydgoszczy do 2030 roku.W lutym 2013 twórcy Studium Transportowego dla miasta Bydgoszczy w siedzibie NOT przedstawili założenia tego dokumentu, co spotkało się z ogromną krytyką zebranego grona inżynierów, przedstawicieli stowarzyszeń oraz niektórych osób publicznych. Studium oparte na zupełnie błędnych założeniach nie zostało jednak ponownie przeanalizowane.
W czerwcu 2013 odbyły się konsultacje społeczne Planu Transportowego Bydgoszczy (na bazie Studium Transportowego), w procesie których między innymi Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska zgłosiła swoje uwagi. Zarzucały one dokumentowi m.in. rezygnację z wykorzystania linii kolejowych do poprawy jakości transportu.
Nie otrzymaliśmy niestety żadnych informacji na temat sposobu potraktowania tych uwag.
Także w czerwcu 2013 prowadzone były konsultacje Strategii Rozwoju Bydgoszczy do 2030 (również na bazie Studium Transportowego oraz Planu Transportowego). Stowarzyszenie Metropolia Bydgoska również złożyło swoje uwagi do tego dokumentu. Również nie dostaliśmy informacji na temat sposobu ich rozpatrzenia. Nie znali tych uwag także radni głosujący nad projektem strategii.
Postawić zatem można pytanie: po co takie konsultacje?
Co z zapowiedzianym przez prezydenta spotkaniem z twórcami Studium Transportowego? Ile warte jest słowo prezydenta miasta?
czytaj też: Dlaczego w kuj-pomie tylko 2,45% osób korzysta z pociągów?
dodano 17 stycznia 2015 Mikołaj Głuszkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz