Dzisiaj w rozmowie dnia w TVB doktor Pawłowicz powiedział, że odwołano Radę Regionu Platformy Obywatelskiej mającą w sobotę wyłonić kandydata na marszałka. Co to oznacza? Że Platforma nie chce drażnić bydgoszczan przed drugą turą wyborów prezydenckich. Gdyby marszałkiem miał zostać Pawłowicz, to Platforma tą decyzję starałaby się ogłosić niezwłocznie. Ponieważ jest przeciwnie, decyzja zostanie ogłoszona po drugiej turze wyborów prezydenckich.
Co to oznacza? Z doktora Pawłowicza Platforma Obywatelska zrobiła sobie świetny i skuteczny wabik na bydgoszczan zniechęconych panem Hartwichem, czy panią Jakutą. Taką rolę wabika ma odegrać jeszcze do drugiej tury. Ma wzbudzać nadzieje na marszałka z Bydgoszczy i pokazywać się blisko Rafała Bruskiego. Po wyborach przestanie być potrzebny. Wróci do RCO, na marszałka namaszczony zostanie ponownie nasz dobrodziej Całbecki, a vice-marszałkiem zostanie kolejny raz pan Hartwich, mimo że nie zdobył mandatu. Wspierał dzielnie działania marszałka i partia musi to przecież docenić. Zwycięska partia znajduje miejsce dla swoich zasłużonych działaczy. Jak nie vice, to jakaś posadka w Urzędzie Marszałkowskim. Takich lojalnych działaczy jak pan Hartwich marszałek Całbecki z pewnością doceni. Cynizm tej partii wobec bydgoszczan jest przerażający. Nie mniej cyniczny jest Konstanty Dombrowicz. Jego przyczepa z hasłem "Więcej dla Bydgoszczy ...mniej dla Torunia", to szczyt głupoty. Każdy przecież wie, że za skrajnie niekorzystny podział dofinansowania w regionie odpowiada on sam, razem ze swoją naiwnością, biernością w kreowaniu polityki regionalnej oraz biernością w kreowaniu dobrych projektów. Większość logicznie myślących bydgoszczan zdaje sobie sprawę z tego, że KD po osiągnięciu celu robiłby dokładnie to samo co robił przez 8 lat, czyli grzecznie realizowałby toruńskie scenariusze. Obaj kandydaci na prezydenta mają tą cechę wspólną. Są bierni lub spóźnieni i na końcu realizują plany powstające w Toruniu. Dlatego nie ma dobrego scenariusza na drugą turę. Bydgoszcz czekają ogromne problemy.
Równie cyniczny jest pan Lenz, który chwali marszałka Całbeckiego za dobry indywidualny wynik, usiłując nie zauważać, że Pawłowicza sami przesunęli w dół listy dopiero na czwarte miejsce. Nie wiadomo czy śmiać się czy płakać. Usiłują rozgrywać tą partię w toruńskiej platformie zgrabnie, ale bardzo grubymi to nićmi szyte.
Głoszenie takich haseł, jakich próbuje używać obecnie Dombrowicz dodatkowo nakręca niepotrzebnie spiralę niechęci do Bydgoszczy w regionie. Czy nie może być po prostu kiedyś sprawiedliwie, uczciwie? Czy zawsze musi być dla kogoś mniej?
Dobrym scenariuszem dla regionu mógłby być doktor Pawłowicz na stanowisku marszałka. Współpracując na rzecz budowy we Włocławku Zakładu Radioterapii pokazał, że potrafi myśleć w kategoriach regionu, dążyć do równomiernego dostępu do usług medycznych na terenie regionu, myśleć o dobru ogółu. Pawłowicz to nie są przysłowiowe grabie, które grabią tylko w jednym kierunku. To jest człowiek, który mógłby zacząć zakopywać głęboką przepaść i niechęć. Ale niestety ten scenariusz został w mojej ocenie już zaprzepaszczony. Świadczy o tym niezbicie termin ogłoszenia nominacji marszałkowskiej. Jest to zatem jedynie medialna gierka obliczona na pompowanie elektoratu Rafała Bruskiego. Szkoda. Czekają nas kolejne 4 lata dalszej eskalacji napięć w regionie i jego ekonomicznej degradacji. Bez względu na wynik drugiej tury w Bydgoszczy. Wszystkie karty już rozdane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz