wtorek, 2 lutego 2016

Metropolia Bydgoszcz jest próbą ratowania rozpadającego się regionu.

Do napisanie tego tekstu skłoniła mnie wypowiedź posła Jana Krzysztofa Ardanowskiego opublikowana w lokalnej Gazecie Wyborczej : "Metropolia Bydgoszcz rozwali region" .

Toruński poseł apeluje " Ratujmy Kujawsko-Pomorskie przed głupotą polityków".  Uważa on , że "próby powołania Metropolii Bydgoszcz przyczynią się do rozkładu regionu".

Pozwolę sobie nie zgodzić się z powyższymi sentencjami. Region faktycznie znajduje się w słabej kondycji, ale przyczyn tego stanu trzeba szukać w całkowicie nietrafionej koncepcji rozwoju regionu forsowanej przecież od dobrej dekady przez polityków. Oddolny, społeczny  ruch na rzecz powołania Metropolii Bydgoskiej  powstał kilka lat temu bez inspiracji polityków. Oni przyłączyli się do propagowania tej idei nieco później. 
Dążenie do powołania Metropolii Bydgoszcz jest więc dokładnie tym o co apeluje pan poseł, "ratowaniem przed głupotą polityków". 

Warto przypomnieć, że to działania toruńskich polityków dążących "po trupach" do przejęcia i utrzymania pełnej kontroli nad polityką regionalną, a w szczególności strumieniem regionalnego dofinansowania unijnego, spowodowały największe napięcia społeczne i odrzucenie ideę ścisłej współpracy między dwoma stolicami regionu kujawsko-pomorskiego. Nie pomogły projekty rozmijające się ze społecznym zapotrzebowaniem, jak choćby nowoczesne BiT City, które w niewielkim stopniu można wykorzystać w Bydgoszczy, bo nie są dostępne w ramach bydgoskich taryf. Warto też przypomnieć, że jeszcze 10-12 lat temu idea takiej ścisłej współpracy cieszyła się w Bydgoszczy dość dużą popularnością. 

Kto ponosi rzeczywistą winę za obecnie tak silne i powszechne dążenia do stworzenia Metropolii Bydgoszcz, pokazują okoliczności ,w jakich wybierany był rok temu zarząd województwa. Przypomnę, że nie dopuszczono do tego grona żadnego przedstawiciela Bydgoszczy. Czy wtedy toruńscy politycy i samorządowcy nie zastanawiali się, że rozbijają własnymi decyzjami ten region?


czytaj więcej na ten temat: 
W 2016 roku widać już finansowe skutki takiej "współpracy", która bardziej przypomina model pasożytniczy dobrze znany z przyrody, niż symbiozę dwóch organizmów. To właśnie te skutki powodują dzisiaj brak zgody społecznej w Bydgoszczy na kontynuację takiego modelu.

Czy ten region jest skazany na rozpad? Trudno powiedzieć. To zależy w dużej mierze od tego, czy ukształtują się w nim struktury rzeczywiście wspierające rozwój lokalnych społeczności, czy ludzie odczują, że w ramach istniejących struktur administracyjnych ta kraina się rozwija. W tym kontekście trzeba powiedzieć głośno, że:

Metropolia Bydgoszcz jest szansą na złagodzenie napięć w regionie. 

W wyniku jej powstania na jednorodnym mentalnie obszarze mają szansę pojawiać się dobre projekty, które będą służyć całej grupie gmin. Może pojawić się dobry i szybki transport zbiorowy w zachodnich, południowych i północnych terenach Metropolii Bydgoszcz, którego jej mieszkańcy przez wiele lat usiłowali doprosić się w Toruniu, kiedy władze regionu ich nie dostrzegały. Może pojawić się szansa na pociągi pomiędzy Bydgoszczą, Szubinem i Kcynią, jeden bilet na wszystkie środki transportu np. na Bydgoskiej Karcie Miejskiej, którego marszałek regionu nie potrafi wprowadzić przez wiele lat. Poziom emocji w dyskusjach o wspólnej strategii rozwoju gmin zjednoczonych w tej jednorodnej i spójnej logicznie strukturze zdecydowanie zdecydowanie spadnie. I to jest ogromna szansa dla regionu. Jeżeli dynamicznie rozwijał się będzie największy rynek pracy w kuj-pomie, a szybki, metropolitalny transport ułatwi dostęp do tego rynku mieszkańcom wielu gmin, to duża część województwa to pozytywnie odczuje.  Zmniejszy się zakres pomocy socjalnej na tych obszarach, wzrosną płace, a więc dochody wielu samorządów z podatków. Więcej środków będzie też można skierować na obszary najbardziej odległe od metropolii i ciągle bardzo potrzebujące wsparcia. W tym kontekście metropolie służą równomiernemu rozwojowi kraju.

Szerzej opisałem tą szansę tutaj:


Poziom negatywnych emocji i braku wzajemnego zaufania pomiędzy samorządami Bydgoszczy i Torunia praktycznie pole manewru zmniejszył dzisiaj do zera. Widać to jak na dłoni na przykładzie powołanego niedawno za pomocą nacisków, szantażu i politycznych nacisków ZIT-u. Ten twór pozostaje dzisiaj martwy, bo zbudowany został na przymusie. Spełnienie sprzecznych oczekiwań okazuje się trudne do realizacji.  Dlatego trzeba budować obszar metropolitalny w gronie gmin, które oczekiwania mają zbieżne i realnie współdzielą infrastrukturę i problemy komunikacyjne, jak choćby korki na drogach wlotowych do miasta i  brak miejsc do parkowania. Jest duża szansa, że spora część mieszkańców ogółu gmin pozytywnie odczuje działania zmierzające poprawy jakości systemu transportu zbiorowego i sieci parkingowo-drogowej. Jeżeli tak się stanie, to Metropolia Bydgoszcz będzie spokojnie działać na rzecz poprawy jakości życia mieszkańców swoich gmin. 

Większość kasy i tak zostaje przy marszałku.


Należy się dziwić dlaczego zamiar stworzenia Metropolii Bydgoszcz budzi tak histeryczną reakcję, jak wspomniane wypowiedzi posła Ardanowskiego. Podobnych wypowiedzi innych toruńskich polityków i samorządowców znaleźć można obecnie wiele. 
Przecież w ręku pana Marszałka Piotra Całbeckiego i Zarządu Województwa ciągle pozostaną grube miliardy unijnego dofinansowania i budżet województwa, których dystrybucją będzie pan Całbecki nadal zarządzał w ścisłym gronie zaufanych osób, bez żadnej kontroli bydgoskich samorządowców czy polityków. 

Obecne szacunkowe dane mówią o budżecie Metropolii Bydgoszcz na poziomie zaledwie 80 milionów złotych rocznie. Skąd zatem tak wielka skala histerii? 
Być może wynika to z obaw, że za te 80 milionów można zrobić naprawdę duże usprawnienia w systemie transportowym metropolii i kiedy tak się właśnie stanie, to ludzie zaczną się zastanawiać czy w mądry sposób wydano wcześniej miliardy unijnej kasy. 
Być może ludzie zaczną sobie zadawać pytanie kto odpowiada za wydatkowanie rocznie ponad 100 milionów złotych z budżetu kuj-pomu na dotowanie absurdalnie skonstruowanego systemu transportu regionalnego, którego używane jest zaledwie w kilku procentach regularnych, codziennych dojazdów w regionie? Z transportu zbiorowego w kuj-pomie korzysta przecież nawet kilkakrotnie mniej ludzi niż w regionach z dobrą siecią transportu. Są logiczne powody. do tej pory zamiatano je pod dywan.

czytaj więcej na ten temat: 
Ja osobiście mam nadzieję, że ludzie zaczną sobie zadawać takie pytania. Wcale mnie to nie martwi. Sam zadaję je na tym blogu od wielu miesięcy. Myślę, że znalezienie odpowiedzi na te pytania są bardzo ważne i są pierwszym, niezbędnym etapem do budowania naszego wspólnego dobrobytu.
Metropolia Bydgoszcz jest zatem odpowiedzią na głupotę polityków i ogromną skalę absurdów, jakie toczą ten region od wielu lat. Jest też odpowiedzią na polityczny gwałt, jaki odbywał się od wielu lat na Bydgoszczy. W tym duchu powstało wiele dokumentów strategicznych na poziomie regionu, które nie znalazły akceptacji w Bydgoszczy i były zdecydowanie oprotestowywane. Ale wbrew woli mieszkańców i samorządu największego miasta regionu były formalnie przyjmowane. Z tego powodu pozostają nieakceptowane i niewykonalne.

Na takim fundamencie politycznej przemocy nie da się nic trwałego zbudować.


Jeżeli ten region ma przetrwać, to trzeba zacząć minimalizować napięcia. Dlatego apeluję o rezygnację z politycznej presji i lobbingu mającego przeszkodzić w tworzeniu MB. Nie idźmy w tą stronę. Takie działania od lat ciągną nasz region na dno. Czas na weryfikację strategii, która ciągnie nas od lat w dół i jest kulą u nogi..

Najważniejszą rzeczą do zrobienia w tym regionie jest przywrócenie dobrej atmosfery i poczucia obywateli, że ich zdanie brane jest poważnie pod uwagę.

 Uniwersytet Medyczny.


Obecnie jesteśmy świadkami ważnych wydarzeń. Społeczny komitet poparcia utworzenia Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy zebrał 160 tysięcy podpisów. Czy tak powszechnie wyrażona wola obywateli zostanie uszanowana. Nie chcemy tworzyć Uniwersytetu Medycznego w Bydgoszczy na bazie czegokolwiek, co nie znajduje się w Bydgoszczy. Ale w tej sprawie również słyszy się opinie wygłaszane w Toruniu, które stoją znowu w kontrze do tak licznej woli obywateli oraz Rady Collegium Medicum.
Podstawowym warunkiem przetrwania tego regionu jest szacunek dla woli obywateli. Budowanie czegokolwiek wbrew woli środowiska medycznego, to przedłużanie antagonizmów na kolejne lata. To nie jest w interesie Bydgoszczy, Torunia i całego regionu.

Dzisiaj potrzebujemy przestrzeni swobodnego działania, którą zapewni Metropolia Bydgoszcz.

  

 

Powstanie Metropolii Bydgoszcz w żaden sposób nie ogranicza swobody korzystania z ogromnej puli środków finansowych i narzędzi rozwojowych znajdujących się rękach marszałka i samorządu województwa.


Miejmy nadzieję, że wola mieszkańców zostanie uszanowana. To jest podstawa demokracji, którą obecnie wszyscy tak chętnie szermują. Czy zostanie uszanowana w procesie tworzenia Metropolii Bydgoszcz? Brońmy demokracji także na naszym regionalnym podwórku. Wiele tysięcy ludzi, a jednocześnie wyborców bacznie przygląda się dzisiaj władzom. I na podstawie ich decyzji ukształtują się decyzje wyborców w kolejnych latach. Metropolia Bydgoszcz, to populacje kilkuset tysięcy ludzi. Myślę, że ignorowanie ich woli byłoby politycznym samobójstwem obecnych władz. Dlatego pozostaję ze sporą  nadzieją na uszanowanie woli obywateli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz