czwartek, 9 kwietnia 2020

W Belgii korona wirus atakuje teraz najmocniej? Dlaczego tam?

Trwa epidemia wirusa. Europa zmaga się z nią w izolacji. Jednym z niewielu wyjątków jest Szwecja, która wprowadziła do tej pory w zasadzie jedynie ograniczenie organizacji imprez powyżej 50 osób. Czy epidemia, której puszczano lejce zalała w ciągu kilku tygodni Szwecję?

COVID-19 Mortality rate in a few countries /1 milion population



Na razie  nie. Czy to może oznaczać, że to właśnie ten kraj wyjdzie z epidemii najmniej zdewastowany gospodarczo?


Szczerze mówiąc w obliczu liczb prezentowanych wybiórczo przez różne media postanowiłem sobie samodzielnie przetwarzać dane o dziennej liczbie śmiertelnych przypadków w kilkunastu wybranych krajach. Żeby ocenić rzeczywiste zagrożenie wirusem w mojej ocenie liczbę śmiertelnych przypadków w poszczególnych krajach należy dzielić przez wielkość populacji. W ten sposób dane z poszczególnych krajów można do siebie porównywać.

Wykres który udostępniłem wyżej pokazuje dzienną liczbę śmiertelnych przypadków na 1 milion mieszkańców każdego kraju. W każdym dniu obliczana jest średnia z 3 ostatnich dni.

Śmiertelność 30 osób/1milion/ dzień.


Jak wcześniej pisałem tutaj, w każdym europejskim kraju normalna śmiertelność wynosi około 30 osób na milion dziennie. To jest średnia z całego roku. W sezonach grypowych rośnie ona co roku o kilka procent. Dla mnie 30 śmierci / 1 milion / dzień to jest punkt odniesienia.

Jak widać na wykresie wyżej dzienna liczba śmiertelnych przypadków w Szwecji rzeczywiście rośnie, ale jej charakter znacząco na razie nie odbiega od charakterystyki krzywej w innych krajach.

Ta krzywa, która pnie się najbardziej stromo w górę to Belgia, w której wprowadzono mocniejsze ograniczenia kontaktów społecznych. Obecnie (9 kwietnia) średnia z 3 ostatnich dni w Belgii to 23.9 przypadków śmierci na 1 milion Belgów. Dynamika wzrostu śmiertelności w Belgii może budzić niepokój większy niż duże liczby z Włoch , Hiszpanii czy USA. Zwłaszcza ten ostatni kraj z ponad 300 milionami mieszkańców to zupełnie inna skala zjawiska. Obecnie umiera tam z COVID-19 około 2 tysiące osób dziennie, ale to jest ciągle znacznie mniej niż 10 osób na milion amerykanów.
Ta krzywa, która jest najbardziej wyciągnięta w prawo, to Italia. W najgorszym momencie epidemii średnia z 3 dni nie przekroczyła 15 przypadków śmiertelnych na milion Włochów dziennie.

Polska to ta najniższa krzywa. Obecnie (9 kwietnia) średnia z 3 dni to pół zmarłej osoby na 1 milion Polaków. Teraz, ale także w innych porach roku umiera około 30  [na każdy milion] Polaków dziennie z różnych innych powodów niż korona wirus.  W takiej skali należy na razie patrzeć na skalę epidemii.


Zastanawiam się dlaczego śmiertelność we Włoszech zaczęła wyraźnie spadać od prawie 2 tygodni. Czy udało się Włochom nareszcie  odizolować od siebie? Moim zdaniem nie. Uważam, że po prostu zaczęła maleć w społeczeństwie ilość ludzi  o najniższej odporności na tego wirusa. Być może to jest banalne i najprostsze wyjaśnienie. Przy kilkudziesięciu tysiącach ludzi zdiagnozowanych jako zarażonych w całych Włoszech z pewnością jest wiele tysięcy bezobjawowych nosicieli, którzy roznieśli wirusa w całej populacji na skalę większą niż się to powszechnie zakłada. Żaden kraj nie ma jeszcze wystarczającej ilości danych, które pozwoliłyby określić jaka część populacji miała już kontakt z wirusem.

Być może przykład Szwecji jest dowodem na to, że ilość bezobjawowych nosicieli jest znacznie większa niż ktokolwiek przypuszcza i że mniejszy stopień zarządzonej administracyjnie izolacja nie przekłada się w dużym stopniu na szybkość rozprzestrzeniania się wirusa. To nieco kontrowersyjna teza. Być może jest on jednak bardziej zaraźliwy niż dzisiaj wiemy i znacznie mniej śmiercionośny niż to wynika ze statystyk. Jeżeli okaże się, że kilka czy kilkanaście milionów Włochów przechorowało już korona wirusa, a przyczynił się on do śmierci kilkunastu tysięcy osób, to zmieni to podejście do epidemii. Kraje zaczną wracać do normalnego życia.

Problemem, którego rozwiązanie trzeba na pewno znaleźć to skuteczna izolacja osób starszych oraz o zaniżonej odporności. Te osoby trzeba będzie jeszcze długo chronić. W obecnych czasach doceniam paczkomaty InPost.  Teoretycznie można się w ten sposób całkowicie bez kontaktu z kimkolwiek odizolować i utrzymać ciągłość zaopatrzenia. Aplikacja InPost pozwala z telefonu otworzyć sobie nawet skrytkę z przesyłką bez kontaktu z terminalem. Coś pięknego na czas epidemii. Niestety starsze osoby często gorzej radzą sobie z zakupami w sieci. To jest prawdziwe wyzwanie, jak skutecznie odizolować starsze osoby. Czy istnieje w ogóle możliwość zrobienia tego przy pomocy jakichkolwiek rządowych programów?

Link do wykresu w wersji interaktywnej:
COVID-19 Śmiertelność w wybranych krajach na 1 milion mieszkańców 

Edit: Uważam, że liczby osób zarażonych w poszczególnych krajach  nie ma sensu ze sobą porównywać w sytuacji gdy bogate kraje wykonują po kilkadziesiąt tysięcy testów na milion mieszkańców, a biedne po kilkaset testów na milion mieszkańców. W tych biednych krajach z oficjalnych statystyk będzie wynikało, że na wirusa umiera nawet połowa zarażonych. To oczywiście nie jest prawda. Większość zarażonych nie zostanie w tych krajach zdiagnozowana i tyle. Przy dużej próbce , jak na przykład w Niemczech, gdzie wykonano już 11 tysięcy testów na każdy milion mieszkańców okaże się, że śmiertelność wirusa jest znikoma, bo zdiagnozowane przypadki będą stanowić reprezentatywną próbkę przekroju całej populacji, a nie tylko osoby trafiające na łono służby zdrowia z poważnymi problemami oddechowymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz